Kiedy chodzę ulicami miasta mojego wieczorem, nie widzę w tym nic złego. Koleżanki z kolegami, pod oknami urozmaicają czas tym co za oknami siedzą w domu. W wygodnym fotelu, bujają się z myślami, takich chyba już niewielu. Podchodzą do okna w wygodnych bamboszach, nie dopuszczając w swoim życiu żadnych roszad.
Oni, ustabilizowani, spokojni aż do granic. Nie wyjdą z domu za nic. Tak to oni, ustabilizowani, spokojni aż do granic. Nie wyjdą z domu za nic [ZA NIC!]
Kiedy chodzę ulicami miasta mojego nad ranem, wszystko jest poukładane. Między latarniami stoją dziwnie ubrani, stróże prawa lub porządku bez wyjątku. Oni nie chcą podejmować z nimi wspólnego wątku, jak zwykle zachowują odrobinę rozsądku. Jednak czasami, walczą z myślami, czy bezpiecznie jest za zamkniętymi drzwiami.
Tak to oni, ustabilizowani, spokojni aż do granic. Nie wyjdą z domu za nic. Tak to oni, ustabilizowani, spokojni aż do granic. Nie wyjdą z domu za nic [ZA NIC!]
Tak to oni, ustabilizowani, spokojni aż do granic. Nie wyjdą z domu za nic.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.