Zawsze czułem że robię to po coś Życie i muzyka szły obok równolegle Lecz im częściej lirycznie zaliczałem progres Tym bardziej społecznie dopadał mnie regres Rówieśnicy mają żony i dzieci W wielkich budynkach swój mały segment Paradoksalnie, choć chciałem więcej Męczę się w wynajętej kawalerce W kącie stoi mikrofon Mój ponury, milczący spowiednik Lecz z biegiem lat ten związek stał się toksyczny O moich słabościach wiesz więcej niż krewni Czuję się przezroczysty jak każda ze ścian w akwarium moich myśli Na którego dnie jest zakopany klucz Pod warstwą mułu i hipokryzji Mam 30 lat i dosyć życia na pieprzone pół gwizdka Bo talentu i determinacji mam więcej niż 3/4 pieprzonego środowiska To] kukły wieszaki , klony, produkty, nie czuję w nich serca Dziś każdy może być raperem, więc Internet to nie w pustych sekwencjach Pustka, puste podwórka, puste boiska przy podstawówkach W szklanych domach szklana pogoda, mam szklanki w oczach i boje się jutra Bo coraz częściej oglądam życie, a coraz rzadziej w nim uczestniczę Więc umów się ze mną wieczorem , pójdziemy spacerem przez puste ulice Bo mamy tylko chwilę zanim świat który znamy pójdzie z dymem Więc gdy otwieram oczy i budzę się przy niej to wiem, że Zanim stracę duszę prędzej zginę Nie poddam się bez walki, to nie w moim stylu, jak odejść to z hukiem Mówię NIE pasywnej egzystencji, przysięgam nigdy nie będę żywym trupem I choć na co dzień wożę się rozjebanym golfem, to staram się nie narzekać, jest super Bo otwieram okno, czuję wolność I nagle cały świat mam głęboko w dupie I nie woże się pomału tylko napierdalam ile fabryka dała A wieczorem jak kładzie mi rękę na brzuchu To wie że w moment będę twardy jak skała.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.