Ucichł śmiech, ucichł płacz, wyschły łzy na powiekach Mówili: "Proszę, skacz, nie ma powodu by czekać" Taka głęboka przepaść (bezdenna), nie można dna sięgać Tylko spadasz i spadasz, krew płynie po rękach. Nie twoja (nie!), to nie byłoby tak podłe To krew wszystkich bliskich, tych których zawiodłeś Myślisz że spotkasz się z Bogiem, ogień zalewa ci głowę a może szatan-człowiek rogiem daje ci odpowiedź Wtem pojawia się skrzydlaty anioł, a może demon Patrzysz na nią, powraca kontakt z ziemią A może to iluzja, ilu zjadło rozumy Dopiero rozumiejąc, że to nie powód do dumy? Wyleją się z czaszki zwycięstwa i porażki Wspomnień obrazki, bez których sam stajesz się płaski Cienie i blaski wyjdą spod maski, spod czoła A z serca wyjdzie postać tego samego anioła Więc zadaj sobie pytanie, które usłyszy też ona: Czy gdy skonam w jej ramionach będzie zadowolona?
Ref.
I, I just died in your arms tonight It must have been something you said I just died in your arms tonight x2
Zawa
Chciałbym zrozumieć ten świat, tak po prostu się go nie bać Tylko dobre mieć wspomnienia, niestety się tak nie da I nieraz, choć czuję, że zaczarowany mam ołówek Wnet ze snu się budzę, no bo rysować nie umiem Niby ludzie mają duszę, niby nie stronią od wzruszeń Niby okazują skruchę, jednak jakoś się tu duszę A chcę w górę móc się wznosić, mam z tym kłopoty jak motyl Tak jak jego wiatr mnie znosi, a na szkrzydła deszcz łez kropi Póki co jeszcze idę, ale nikt z nas nie wie ile tak Będzie to trwać zanim opuścimy ten świat Wtedy przestaniemy się bać, podejdzie do nas anioł Przestaną bić serca, ale w duszy będzie to samo Kiedyś rano się nie zbudzisz, krople potu i łzy z oczu Znikną jak życie u ludzi gdy ta zjawa wyjdzie z mroku Wtedy zapanuje spokój, przybędzie po nas ona Wpadniemy w jej ramiona i nie będzie strach już skonać
Ref.
Poryty
Po co tu jestem, nie wiem lecz wiem, że Nie chcę smutku, więcej szczęscie czym prędzej Dookoła wyścig, gdzieś ja w tym pędzie Z nadzieją wiarą, że dobrze będzie Choć czasem chciałbym wpaść jej ramiona Nie ma nic, nikogo wokół tylko skonać i po nas Znikną Maryi smutki i opary wódki Nie dają chwil krótkich, że niby jest spoko Nie ma masek, teatru, aktorów, spektaklu Zmartwienia są niczym, nikt czasu nie liczy Zwątpienia tu nie ma, zatrzymała się Ziemia A ja widzę jej obraz jakbym znał ją doskonale Ale pierwszy raz widzę ją na oczy Mimo to mówi, bym za nią kroczył I, że pokaże mi miejsca, gdzie jest dobrze i pięknie I, że to nie iluzja, I jak bańka nie pęknie, mówi: "Złap mnie za rękę, nieważne co potem, Nie bój się ze mną iść, choć nie ma drogi spowrotem" Zrób krok do wolności, krok dalej od świata Krok w przód, choć nie umiesz latać to chcesz poczuć wolność ptaka Wiem mówi, czyta ze mnie i pyta czemu wacham się by skakać Przecież tylko na tym zyskam, a dla świata to żadna strata
Ref x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.