Droga to żwir i pył, i udeptana glina Oplata włosy siecią szarych smug Odmierza dni, a w sny pegaza piórko wpina I kroplę rosy – klejnot z mlecznych dróg Odmierza dni, a w sny pegaza piórko wpina I kroplę rosy – klejnot z mlecznych dróg
Droga to pięść i bat, to cwana ulicznica Ma w ręce kartkę, ze staniolu szal A w oczach chęć, gdy w świat wysyła obietnicę Dwa kruche płatki karminowych malw A w oczach chęć, gdy w świat wysyła obietnicę Dwa kruche płatki karminowych malw
Sierżancie, błyszczy coś w pyle – jak mej Danieli ciało Czekajcie chwilę! W sekundzie to ujrzałem Zupełnie jasno - wyraźnie, jak na scenie Sierżancie! Machną - będziemy poświęceni! Morituri te salutant, morituri te salutant!
Tą drogą los mnie gnał, gdzie w konwulsyjnym drżeniu Gołębia pióra kreślą w piachu wzór Gdzie marsza gra huk dział, co zsyła ukojenie I kręci sznury śmiercionośnych chmur Gdzie marsza gra huk dział, co zsyła ukojenie I kręci sznury śmiercionośnych chmur
Droga to kurz i gnój, i popękane skały, Laleczki odwłok w pełzającej mgle, Stuletni brud i mój karabin zardzewiały, I wielki obłok na błękitnym tle. Stuletni brud i mój karabin zardzewiały, I wielki obłok na błękitnym tle.
Sierżancie, błyszczy coś w pyle – tak, jak Danieli ciało Czekajcie chwilę! W sekundzie to ujrzałem Zupełnie jasno - wyraźnie, jak na scenie Sierżancie! Machną - będziemy poświęceni! Morituri te salutant, morituri te salutant!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.