Musisz czasem upaść nisko aby móc się podnieść I stanąć na nogi twardo, gotowy na wojnę Musisz do tego dojrzeć, zamiast gadać o tym ciągle Pora oprzytomnieć, trzymać formę, nie możesz zapomnieć
Nie chcę już patrzeć jak ludzie marnują życie Bo jedyna opcja dla nich tu jest wyjazd zagranicę Mało kogo dziś widzę, kiedy idę po rewirze Nic dziwnego skoro ¾ gdzieś tyra w Afryce
Tak to widzę, no bo jestem z tych normalnych Których mamusia nie klepała po dupie jak wkładała do wanny Żywy lub martwy ale z ambicjami jak pół polski Wiec drugie pół, bez nich, wyciągnie wnioski Weź się ocknij, odbij , oblicz zyski i straty Potem rozkmiń troski i żale i łzy matki Chcesz być ponad tym to chwytaj za ster Chwytaj dzień, realizuj swój pierdolony sen
Wiem jak jest, gdy pragnienia po horyzont Zlewają się co dnia z zakrzywioną perspektywą Tu na drzewo pieniądz to paliwo Idź twardo i przed siebie, z gardą, idź na żywioł!
Co było - nie wróci, nie zamaże flamaster Nauka jest dla ludzi, musisz wierzyć w swoją szansę! Dam ci mała rade: podejmij decyzję Złap za ster, godnie przeżyj życie mianowicie Ty dąż do mistrzostwa Nie chodzi o medale, chodzi o postawę Nigdy nie mów nigdy, nie słuchaj co mówią Az czerwoni z zawiści zniszczyć cię próbuję Nie bądź jak wafel co się ciągnie jak smród w gaciach Ile dasz, tyle dostaniesz w zamian Podwórko uczy zasad Policja uczty biegać Trzeba dobrym pomagać, a fałszywych się wystrzegać Się nie bać, próbować, nie ziewać, nie żałować Szkoła nie pójdzie w las, a będzie procentować Musisz zakodować, po burzy wyjdzie słońce Ważne by startować, reszta: będzie dobrze
Mam już dość Powstanę z popiołów i powalczę o swą godność Mam już dość Przejmuje stery łamią wszelkie bariery
Wiem, nie jest lekko Każdy se daje radę Ja stawiam na tych, z którymi na pokładzie I biorę gażę, skromną, a jakże? Trzeba być dobrej myśli Tak zwaną wyobraźnie mieć Pchać ten wózek Już do końca świata I od czas do czasu wspominać gdzieś tamte lata Wiem z e nie problem wyjechać Ale problem się dorobić tu, na własnych śmiechach Kończę ten etap Przykro kiedy lotnisko bliskich mi zabiera Od paru lat do teraz To jak byś wypierdolił grubą bańkę w pokera A na następny dzień wszystko zaczynał od zera Straty i zarobki teraz przeliczam, nie błądzę Własnego życia nie przeliczaj na pieniądze Jestem gotowy na wojnę, teraz jak nigdy Swój los za ster biorę, pierdolę gonitwyTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.