Skwarne lato nadchodzi Sodowa skutecznie chłodzi A jeśliby soku ciut dodać To mówię ci, tato - pójdzie ta woda jak woda
Każdy piątaka z kieszeni wywali Pić będą i duzi, i mali Kto w upał na wodę nie ma ochoty? Szklanka szczęścia - pięć złotych
Ulica sucha jest niby pustynia Ludzie zziajani jak mrówki A saturator jak cudowna skrzynia Popłyną kochane złotówki
Tato Może zrobić się bogato Rzuć sałatą
Lato jak piec przed nami Kupmy więc kiosk z Carpigiani Oj, przyjdzie tu ludzi masa Czterdzieści w cieniu - język wisi do pasa
Każdy dwie dychy z kieszeni wywali Poliżą i duzi, i mali Kto w upał na lody nie ma ochoty? Pyk wajchą - dwadzieścia złotych
Ulica spalona jest jak Sahara Żar z nieba się leje na główki W Chicago za loda się płaci w dolarach A u nas wystarczą złotówki
Tato Niech szlag trafi takie lato Pora zła to
Biznesu zrobić się nie da Woda się leje, lecz z nieba I za przyczyną tej wody Odwołano złote żniwa na lody
Nikt nie chce wyjąć z kieszeni ni zeta Temperatura jest nie ta A koniunktura jak temperatura Jest wyjątkowo ponura
[2x:] Ulica zalana jest jak ryż w Wietnamie Ziąb taki, że kto to wytrzyma Nie dla mnie, tatusiu, ten klimat, nie dla mnie To lato, co trzyma jak zima
Co trzyma jak zima Ten klimat jak zima La la la la la la la la la la La la la la la la la la
- Tatusiu, chodźmy stąd - Rysiek, nie zostawiaj mnie tu Rysiek, Rysiek, nie zostawiaj mnie - Tatusiu, to, co zawsze? Wędrowali szewcy przez zielony las Nie mieli pieniędzy... - Pieniążków, Rysiu? - A co oni z tymi pieniążkami, tatusiu, zrobili? - Rysiu, Rysiu nie zostawiaj mnie tu Rysiek, nie zostawiaj mnie tu, ty, RysiekTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.