Za oknem dzień zbudzony świtem Słońce promieniem gładzi twarz Z niechęcią budzisz się, ze zgrzytem Zamiast śniadania - parę kaw Od rana sufit na twej głowie Przebudził się moralny kac I Bogu ducha winny człowiek Pada ofiarą twoich skarg
Myślom przypinasz czarne skrzydła Głową rozwalić chciałbyś mur Mówisz, że życie ci obrzydło I szukasz w całym sporych dziur Obwiniasz ludzi oraz Boga Że świat okrutny jest i zły Że od problemów pęka głowa Na biednym karku - życia krzyż
Życie nie zawsze bywa bajką Nie każdą drogą - dywan z róż Nie każde drzewo bywa palmą Nie jest ze złota szary kurz Popatrz na ślepca - z głodu kona Malec o kulach rusza w dal Ty wciąż o własnych chodzisz nogach Na własne oczy widzisz świat
[2x:] Przypnij więc myślom białe skrzydła Niech niczym ptaki w siną dal Fruną jak w barwnych malowidłach Niech kolorowiej widzą świat Popatrz na ludzi wokół siebie Ileż w ich oczach krzywd i trosk Nie toną jednak w czarnym gniewie Nie narzekają na swój losTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.