Chodzę po mieście Słyszę, jak rośnie Krakowskim Przedmieściem Wędruję ukośnie Hej...
I tak od Domu Literatów Przez antykwarnie Przez księgarnie Do rogu Alej i Nowego Światu He-ej, he-e-e-ej
Słyszę, jak rośnie W bruku, w cieniu bram Ocienionych cichym deszczem Ileż miękkości jest w kamieniu Jakże jest mała ulic przestrzeń Jeśli je w moim sercu zmieszczę
Potem mijam stocznie strome Warszawskie porty, tam gdzie domy Niby okręty murowane Rosną za smukłym rusztowaniem
I już niedługo w czas odpływu Kiedy na piętrach światło błyśnie Ruszę w codzienny rejs szczęśliwy Wiadomo, że ku Wiśle
Szedłbym tak dalej przez ulice Gdzie Marszałkowska, gdzie Puławska Lecz już nie dojrzę, już nie widzę Oczy zamglone, mgła warszawska
Oczy zamglone, mgła warszawska
Chodzę po mieście Słyszę, jak rośnie Krakowskim Przedmieściem Wędruję ukośnie Hej...
Mgła...
Mgła... warszawska mgła (x3)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.