[Miszkers] Suczysyny miękną, dech zadurza dla nich prędkość To wojna Compadre, gdzie hejterzy jak Viet Cong Zawarli pakt z diabłem, stali się bluźnierców sektą Świeże mięso rzucamy pierdolonym hejtom Wjeżdzamy z reprymendą na słowa co są niczym Te diss'y, popisy, z dupy wejęte długopisy Zwierzęce instynkty tonące w kompleksach, Muszę dać im wskazówkę bo nie znają swego miejsca W szerego na biegu, bez reguł, sprowadzam do pionu Mistrzów klawiatury zamiast MC mikrofonu Weź stonuj, kruco nawet nie rządzi w domu Stul pysk i wypad z samozwańczego tronu To akt zgonu dla skurwiałych oceniaczy Z burzą chormonów i protestem co nic nie znaczy Czas kacić, wybaczyć pierdolone charaktery Co nie mają szacunku dla raperów polskiej sceny Legalne bestsellery, podziemne białe kruki Nie majster od fuszery, hobby - obrabianie dupy Te żywe trupy co do sztuki są naznaczone Rozpalamy was żywcem płonącym mikrofonem.
[Słoń] Hejtuj nas za to, że tacy jak ty są przez nas nikim Hejtuj nas za koncerty i za aplauz publiki Hejtuj płyty, klipy, i że chodzę w swoich ciuchach Gnijąc przy klawiaturze samotnie wyzioniesz ducha Słuchaj, w chuju mam opinie tych życiowych kalek Psy szczekają, a nasza karawana jedzie dalej Ja mam swoją wiarę, parę osób, które kocham Ty masz w pysku pałę,wszyscy mają cie za wacha Popatrz, spędzasz przed kompem cały swój marny żywot Nie masz kumpli, z którymi chociaż mógłbyś iść na piwo Skurwysyna na nas patrzą krzywo, to zrozumiałe Na koncercie ich kobiety same pchają się na pałe Stale robimy rap, ty wciąż na to narzekasz Dziękuj matce za to, że nie spuśćiła Cię w ściekach Wkurwiaj się i wśćiekaj - zapluj cały ekran Ja i tak mam wyjebane na to, że coś ci nie gra!
[Wojtas] To wybuchowe uderzenie co w stylu WTC w Stanach To świeże mięso rzucane fake'om, wciąż krwawi rana To na nich zamach, nie powstrzymają krwotoku Nie ustane pociski słów sypane w amoku Bystra muszka shootgun'a trzyma cel na oku Rozjebie ich na pół, w dół spadną będzie spokój Więc nie prowokuj gdy nachodzi nas wena Bo my wiemy co to scena, a na niej Ciebie nie ma Jak u Craven'a dopadnę cię w snach jak Krueger Bo jak Szatan skurwysynu, chcesz wystawić mnie na próbę W imię rapu mówię, nie gubię się w swoich wersach Bo jak Halofity - urodziłem się aby przetrwać To hardcore'u sekcja, nie myl nas z bandytami My rapujemy membramy trzema stylami Wypunktuje hejtów rymami, bo to kontrola Obiję ich nimi jak mięso pięśćiami Balboa!
Ref. (Hejter, przyciskiem panch'uj nas!) Świeże Mięso rzucamy pierdolonym hejtom! [4x]Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.