Kiedy w końcu będzie ciepło Kiedy słońce zamiast deszczu Wyczekuję Gdy nie będzie w końcu wiatru W myślach dramatu Kiedy w końcu będzie ciepło Kiedy kiedy słońce zamiast deszczu Wyczekuję Gdy nie będzie w końcu wiatru W myślach dramatu
Możesz szukać mnie w barze Ze dwa razy w miesiącu Czuły romans z wielkim światem Konsumuję po trochu Ale w pełni Gdy wychodzę lubię bawić się najlepiej Kiedy w tańcu całkiem zapominam siebie, siebie Tylko czarne ulice, czarne płaszcze i długie kreski Te na oku u dziewczyny co nie lubi się pieścić Sama sobie jest żaglem Na specjalne okazje wychodzi z eyelinerem Tak jest, to wiem Mętny wzrok, sypie coś A ja myślę: nie stop
Kiedy w końcu będzie ciepło Kiedy słońce zamiast deszczu Wyczekuję Gdy nie będzie w końcu wiatru W myślach dramatu Kiedy w końcu będzie ciepło Kiedy kiedy słońce zamiast deszczu Wyczekuję Gdy nie będzie w końcu wiatru W myślach dramatu
Z sentymentem cofam myśli, widząc siebie Kiedy nie słuchałam się Znowu wracam w miejsca gdzie Nie ma jutra, nie ma nie Tylko wino, wanna, seks A dzisiaj ciągle tylko te huśtawki Deja-vu, powtórki sytuacji Nadajemy dziś na innej fali Szukam słów, żeby lepiej to wyrazić Czemu nie możemy się dogadać? Czasami wystarczy porozmawiać Nie zapominamy o swych wadach Połóż mi rękę na gardle, palec na wardze Ale proszę daj żyć Tylko daj żyć
Kiedy w końcu będzie ciepło Kiedy słońce zamiast deszczu Wyczekuję Gdy nie będzie w końcu wiatru W myślach dramatu Kiedy w końcu będzie ciepło Kiedy kiedy słońce zamiast deszczu Wyczekuję Gdy nie będzie w końcu wiatru W myślach dramatuTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.