[Intro: Sanah] Obiecam ci, że poradzę sobie Już jakiś czas przeczuwałam taki ruch Gotowa byłam na pożegnanie Ze zwrotek treść nigdy nie powróci już
Pezet: Nie masz czasem wrażenia, że mam serce z kamienia chociaż jestem z krwi i kości Tak że chciałbym wyjechać z Polski, by by być gdzieś człowiekiem bez przeszłości Czytasz ze mnie jak z książki, ale wciąż zakładasz podwiązki Między nami jest dużo pożądania, ale nie ma miłości są szczątki A ty schudłaś jak aktorka do roli, powiedz mi czemu wciąż cie to boli Kogo szukasz w wyświetleniach swoich stories i czemu to robisz wciąż jesteśmy dorośli Spalone mosty wciąż za sobą wlokę to jest we mnie jak blocker Zbyt dawno wszedłem na ta drogę, nie pamiętam jak trafić z powrotem Nie chce tego powtarzać kłaść się o świcie i wstawać po zmroku I gdziekolwiek dzisiaj nie idę to wszędzie mam kurwa dwanaście kroków
A ty nigdy nie cofasz, a ja biegłem wtedy za tobą drogi szmat I nikogo nie kocham, nawet jeśli ktoś wciąż mnie tak To ja nikogo nie kocham, a gdy kogoś kochasz, kochasz cały świat A ja nikogo nie kocham (nie), i to gorsze niż to, że ktoś nie kocha mnie
Sobel: Zawsze byłem i będę twardy Jak każdy myśli o byciu martwym Jak czasem myślę ile byłem warty To zawsze widzę ten gnój, wiesz Zawsze żyłem to rzucałem karty Szymon wygra, a może spadnie Dzisiaj kochać nie umie każdy A jednak żyję życiem we dwóch Tańczy wokół ta brudna dusza Ja nadal siedzę w tym co tu mamy Jak miałbym patrzeć w dawne koszmary To z nimi zginąłby też mój mózg Tylko zrobię później żałuję Jak nic nie mówię, tak to próbuję Znów widzę światło przez długi tunel Znów siedzę tu i piszę
Sanah: Zamknę oczy i przyznam, że To koniec już Będę beztrosko szalała, gdy Opadnie kurz Do powiedzenia mam jedno dziś Na koniec już Życzę Ci dobrze i wiemy, że To koniecTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.