Na krawędzi samotności walczyć z bezsilnością dnia Kruche szkło ludzkiego życia potłuczone w tysiąc gwiazd Myśli niczym wrogie wojska atakują wiary szczyt Mały krok do zatracenia w nieistnienia byt Pytałem się Czy to ma sens Chciałem zasnąć wiele razy i ukradkiem odejść w cień Jednak jakaś siła karze marzyć jakiś głos gotuje krew I do przodu prze jak burza demolując bólu brzeg Niemoc jest już zapomnieniem z piersi mej wyrywa się Krzyk wyrywa się Wyrywa się Wyrywa się
Walczyć o marzenia swe chcę Życia cudny smak I każdy dzień Ludzi w których światło wciąż jest A nadziei duch Rozprasza lęk Walczyć o marzenia swe chcę Życia cudny smak I każdy dzień Ludzi w których światło wciąż jest A nadziei duch Rozprasza lęk
Najtrudniejszą sztuką życia nigdy jest nie poddać się To jest moje ludzkie wieczne prawo moja droga i mój cel Z podniesioną głową naprzód nic już nie zatrzyma mnie A gdy coś na drodze stanie z piersi znów wyrywa się Krzyk wyrywa się Wyrywa się Wyrywa się
Walczyć o marzenia swe chcę Życia cudny smak I każdy dzień Ludzi w których światło wciąż jest A nadziei duch Rozprasza lęk Walczyć o marzenia swe chcę Życia cudny smak I każdy dzień Wiem że nigdy nie poddam się A nadziei duch Poniesie mnie Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|