W labiryncie moich myśli na tle mojego życia Z Czasem poznaję sam siebie widząć co jest do zdobycia Oprócz kilku chwil w których nie było miejsca dla nas Gdzie było czuć tylko gorzki smak rozczarowania Życie to ocean strat które często nas rani Bo gdy jesteśmy razem to i tak toniemy sami Przez brak odwagi sił ambicji i wiary Nie jesteśmy gotowi do łamania własnych granic Jak to jest że niby nic dwa razy się nie zdarza A historia naszych niepowodzeń lubi się powtarzać Dziś mnie to przeraża lecz nie poddam się tak łatwo Odgrywam rolę jak aktor w teatrze zwanym zagadką Unoszę się ponad wszystkim i nie czuję już nic Bo nie odnalazłem sensu może wskażesz mi Go Ty Zostań choć na chwilę by życie stało się piękne Jednym małym gestem zmień to wszystko na lepsze
Refren :
W oceanie nadzieji z ratunkiem własnych myśli Rozbity emocjonalnie wśród fal nienawiści Mając nadzieję że wreszcie coś w sobie zmienię Żeby więcej już nie walczyć ze swym sumieniem Aby na zawsze być sobą i chociaż przez chwilę Żyć tak jak bym miał wszystko o czym zawsze marzyłem By znów być szczęśliwym i mieć przy boku Ciebie I wierzyć w to że nigdy nie zawiodę sam siebie
2.)
Mamy milion możliwości wiele dróg do wybrania Ale tylko jedna z nich jest przeznaczona dla nas Boimy się prawdy która mogła by nas zranić Przez strach odkrywamy że boimy się nas samych Widzę ten strach który powoduje tą nienawiść Robisz krzywdę tym osobom których byś nie zranił I nie pytaj w co wierze bo niby wierze w nas wszystkich I podchodzę bez uprzedzeń nie jak więzień nienawiści Ten kto pyta ten nie błądzi u mnie jest odwrotnie bo przez brak odpowiedzi wysnuwam nową teorię Lecz czasu nie cofnę no i szczerze w sumie nie chcę Wracać i naprawiać błędy które popełniłem wcześniej Pośród tych wszystkich niespełnionych obietnic W których każda miała swój czas żeby się spełnić Szkoda czasu by zastanawiać się nad tym wszystkim Oddalam się ponad horyzont do świata własnych myśli
Refren :
W oceanie nadzieji z ratunkiem własnych myśli Rozbity emocjonalnie wśród fal nienawiści Mając nadzieję że wreszcie coś w sobie zmienię Żeby więcej już nie walczyć ze swym sumieniem Aby na zawsze być sobą i chociaż przez chwilę Żyć tak jak bym miał wszystko o czym zawsze marzyłem By znów być szczęśliwym i mieć przy boku Ciebie I wierzyć w to że nigdy nie zawiodę sam siebie
3.)
Mógłbym zamknąć się w sobie i nie mówić już nic Lecz nie chciałbym tak żyć bo to nie moje sny Które w wyobraźni malują mi mój życia szkic Oprócz paru chwil w których urwał mi się film Nie mów mi że to wszystko kwestia charakteru Bo każdy chciałby żyć w świecie pozbawionym reguł Bez problemów gdzie każdy z nas miałby swój pogląd Bez narzucania zasad nie wiemy co to godność Czas przemija od czynów nie ma już odwrotu Lecz nie żałuj wysiłku zdobionego kroplą potu Więc odstawmy sentymenty po co wypominać błędy Skoro i tak dobrze wiemy że nikt z nas nie jest święty I powoli czuję że zaczynam łapać wiatr w żagle Gram z niczym o wszystko bez żadnych barier Bo to jest ważne tak samo jak Ty dla mnie Wybierz się ze mną w podróż zdala od zmartwień
Refren :
W oceanie nadzieji z ratunkiem własnych myśli Rozbity emocjonalnie wśród fal nienawiści Mając nadzieję że wreszcie coś w sobie zmienię Żeby więcej już nie walczyć ze swym sumieniem Aby na zawsze być sobą i chociaż przez chwilę Żyć tak jak bym miał wszystko o czym zawsze marzyłem By znów być szczęśliwym i mieć przy boku Ciebie I wierzyć w to że nigdy nie zawiodę sam siebieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.