Jeden, dziewięć, dziewięć belgijski świat, urodził się nasz mędrzec, bóg i pan. Od najmłodszych lat siła nim władała, w każdym jego geście moc się pojawiała. Szybko dorastał, rzekłbym jak na drożdżach, jego czarne ciało gotowe na rozkaz. Każdy jego krok budził w tobie postrach, na jego widok mózg odmawiał podstaw. Kilkanaście lat wtedy wszystko się zmieniło, belgijski potwór strzelał aż miło. Wygrał złoty but, został pokochany, kupiony przez Chelsea wyjechał od mamy. Wielkie nadzieje były z nim związane, pierwsze chwile w Chelsea na ławce przesiedziane. Nagle zgłosił się po niego klub z niższych sfer, West Bromwich Albion to jego nowy cel. Pierwszy mecz, wystrzelił jak z armaty, bramka za bramką kibice bili braty. Był niepokonany miał naście lat, czy los mógł zniszczyć jego piękny start. Mecz na pożegnanie z tymczasowym klubem, hattrick z Manchesterem on ciągle rósł w dumę. Wrócił do Londynu miło przywitany, kibice mieli go za następce ich chwały. Wszystko szło pięknie do meczu w Pradze, nie grał w pierwszym składzie, nie miał tego na uwadze. W końcówce dostał szansę, był cały roztrzęsiony, nie wykorzystał szansy czuł się poskromiony. Po meczu nie potrafił spojrzeć sobie w twarz, chciał odejść z klubu więc zgodził się włodarz. Został chwilowo graczem Evertonu, tam odbudował formę i wrócił do pogromu. Teraz to postrach wszystkich bramkarzy, obrona w meczu z nim musi mocno stać na straży. Nadszedł już moment na grę w czołowym klubie, Chelsea teraz czeka na jego rozróbę. Taki napadzior to jest prawdziwy skarb, przy odrobinie szczęścia da radę podbić świat. Romelu Lukaku zapamiętaj to imię, on wkrótce będzie wielki nie tylko w Londynie.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.
