[Pyskaty:] Ja nie zacznę od hashtaga #Smokey, Podbij, mam pasjans liter Bo przetrwają mocni, chuj że masz kaloryfer Pierdol kurtuazję, szykuj się na walkę Mym punchom z bitem ukłonił by się Walter Przetrwają najtwardsze sztuki stąd Sądzisz, że immunitet można kupić? Błąd! Wbijam im się w łeb jednym słowem I rozdeptam jak (?), zachodzą w głowę
[Numer Raz:] Znów rosnę w siłę, a siła to potęga Jak żyłem, tak żyłem, teraz czas zwyciężać Byłem i będę, to wiedz ja Nie mam zamiaru tak łatwo odpuszczać, to mnie napędza To bit Prima, wciąż trzyma poziom i nie kimam, jak Albina Daję dobry dźwięk i klimat Mam to w genach i szczena ci opadnie Bo przetrwa silniejszy a słabszy odpadnie
[Proceente:] Szczebel po szczeblu, całe życie w biegu Lepiej wiedzieć kim jest DJ Premier, gdzie jest epicentrum Wchodzisz w entertainment i nie zdajesz sobie sprawy Że twój wnuk oceni twój dorobek za 4 dekady Jak masz siłę i nie jesteś głupi to sobie poradzisz A jak jesteś słaby to wyginiesz jak mamuty Od początku z najlepszego kruszcu, pompuj muskuł I nie trać wątku, nie trać pulsu
[Pelson:] Strzał, błyszczą flesze, jesteś na ulicy Paparazzi? Nie, to policyjni technicy Jeden weźmie kredę, odrysuje twój kontur Sprawca później zezna, że zrobił to dla sportu Zresztą winę łatwo mu udowodnić Gdy każdy dobry wers to odcisk na miejscu zbrodni Miał być czerwony dywan jest czerwony chodnik Bo nie przetrwają najsilniejsi tylko wiarygodni
[Rahim:] Słabość puka, stuka, z buta, bije na alarm Chyba szuka mnie tutaj, muka, niech spierdala Ciśnie w swym despotyzmie z kraśni rogala Ziom, trzymam się z dala, spadam stąd, yalla yalla! Wbijam w słabostki, wbijam troski na marazm A słabe jednostki los nabija na palach Ogień rozpalam w Tobie bez tutoriala Piękny widok, samsara, wchodzi Rah przy fanfarach
[Łysol:] Jeśli koniec jest blisko to czeka go kłopot, bo Przetrwać mogę wszystko, pół-człowiek, pół-mikrofon Chuj z apokalipsą jak i całym afterem Jak w 'Apocalypto' Gibson, sam jestem reżyserem Bo hip-hop to przyszłość i tworzę historie Robię to lepiej, ty gorzej, są dwie kategorie Kiedy to wszystko pierdolnie pozostanę tu na zawsze Bo twardsze przetrwają, a wyginą te słabsze
[Mielzky:] Nie jestem obcy, grze jak Philly Vinnie Paz Mielz tyle skilli, że widzi sam Stevie je (?) wisi mi na szyi, kiep z nimi Inni są veni, vidi ja mam vici, winisz mnie? Wyrosłem pośród hien, przetrwałem każdą z walk Grałem na setce scen dając wam ciężki bas Wiedzą na mieście czyje słowo ponad Pokonam resztę, kładąc litery na stronach
[Astek / Pierwszy Sław:] Jak cię widzą tak cię piszą i to wcale nie fajne Każde lustro w domu mam podpisane punchlinem Twarda bania, no bo twarde Bałuty Tu zawsze jedziem za ciosem jak jebane mamuty Na głębokich wodach życia każdy wymięknie Ty uważaj na zęby, wypływamy, al dente Twardzi przetrwają, zdechną ci słabsi Zera spierdalać - denominacja!
[Zeus:] W tym jestem specem jak Nas - rap Specnaz Gdy składam punch instynktownie drzesz się: "Nie w twarz!" Chcesz zabrać głos? Słychać Twoje "eeee...." i "hush!!" Twój głos dziś kończy w urnie - spopielony sorry, baby... b-ash! Mój wielki prezydencki marsz wsparł premier Gdy wdrażam plan, każdy gorący kot kończy na drzewie Dzisiejszy rap to link do bazy śliskich larw Jestem na kolizyjnym kursie z Wami, Linkin Park
[Chada:] Najsilniejsi przetrwają, nie mów że bzdury pieprzę Bo nie chodzi mi tu wcale o obwód w bicepsie Moi bracia to wiedzą, zaczynałem od zera Musisz walczyć, ja wciąż się będę przy tym upierał Jaka kapitulacja? Nie kończymy na chęciach Dla adeptów tych bloków to jest nie do przyjęcia Wciąż zachęcam bądź silny, wtedy na pewno przetrwasz Proste credo dla wszystkich ludzi z miejskiego getta
[Klasik:] Choć nie jestem z Shaolinu mam filozofię swoją jak RZA Żaden ze mnie produkt, nie stworzył mnie Blizzard Ja chce słyszeć dźwięk samplerów, czuć zapach płyt Na ścianach błysk lakierów, nie znasz tego - nie znasz nic Kiedyś patrzyłem spod ziemia, teraz patrzę spod-nieba Jestem nie do sprzedania, nie do kupienia Więcej mi nic nie trzeba, przetrwam tu każdy dzień Bo taki mam cel, póty mogę spełniać swój sen
[Quebonafide:] Po pierwsze primo, to jest mój rok, mam déjà vu Na te pokłady braggi nawet Mistrz Miyagi rady nie dał by Mam funky styl, swaggy fit, funky styl, swaggy fit Po drugie primo, dawaj bit, jestem MC, jakie cięcie Jak jeszcze nie kumasz każdy mój werset rodzi się w bólach Mam product placement redbulla, wacki gula, że tak to hula A jak się sprawa ma, że tak to buja, że buja przy tym karkiem nawet żaba, ha
[JodSen:] Czułem to w swoich snach i strach pachnie jak Paco Rabanne Kiedy gram albo łapią stan jak psychofan w klipie Ema Ema, nie wiesz co robię? Nawijam tak, że twoje żywe legendy przewracają się w grobie Teraz, czego tu brak, kto tu ma a kto nie ma flow? Nagroda Darwina, ha, któryś wack dostanie ją To od tych postów kifoza, się prostuj i zobacz Joda nie palił mostów by mieli po czym lądować
[Joteste:] Walczę o przetrwanie w grze, pierdolony 'Cast Away' Jestem młody, utalentowany, mów mi Tommy Hanks Nie zdobi mnie, moje flow to as w rękawie To jest (?) moją kartę na bit kładę Jak John Murray mam w sobie ten instynkt Chce przetrwać kiedy reszta dostaje wścieklizny Wiem, to nie science-fiction, niespokojny świat Bo to nie są Gwiezdne Wojny, to są wojny gwiazd
[Rado Radosny / Drugi Sław:] Wszystko przeżyję - takie chuchro na pozór Jestem Rado, mówię słabo, kiedy mówią: "Stań z boku" Nie obchodzą mnie rankingi, bo nie ma tam Sławów A powrotem roku dla mnie jest Beata z Klanu Rapowe ziarno zamienię na talent Sieję rozpierdol, poczuj stwardnienie rozsiane Twardy jak skurwysyn, nie płakałem po Papale Makao - po makale.
[Bezczel:] Po pierwsze primo silniejsze są tu skądinąd, blow Po drugie primo te słabe wyginą, dinozaur Temu od dzisiaj nie pytaj się gdzie jest Eis Tu bo dzisiaj to Michał upycha na bitach to flow jak Ace Przejdę małym krokami tu całymi latami A ci słabi chcą mnie zabić tu za to, winić i ganić I scena to stół z powyłamywanymi nogami O kulach nigdy nie pójdą tu w jednej linii z nami
[Siwers:] To chirurgiczne uderzenie jak wjazd Delta Force Eliminuje cele, mic - snajperka, wzrok Skanuje, ten fach, a w ręku, a w rękach broń Przetrwam jak moje wersy wylane na wosk Jem tylko steki z osobników alfa Na bitach jak rekin, ty znowu robisz karpia Jak szczęki na pętli zaciska się punchline Nawijał Siwers aka Ludojad, Szakal
[Ten Typ Mes:] O ósmej wyłączyłem TVN, bo czułem się słaby Breee! Znowu zwróciłem na siebie uwagę Potem siadłem do tekstu, bit DJ Premier Jak dla mnie może być nawet DJ Wójt, nie jestem bity w ciemię Ahrr! Jestem ill nawet wspak Więc zmieniam imię na "lli" kiedy cisnę chory rap Słyszysz Lee? - pisane jak te jeansy Więc kiedy pies spyta o dane, odpowiem "Lli-sz-mi"Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.