1. Czasem myślę, że wcale mnie nie ma, tylko z wiekiem to ciało się zmienia, to ciało unosi dłonie do nieba, bo duch jest w połowie drogi do plejad. Czasem myślę że Bóg ma nas dosyć, za bomby i za sztuczne obłoki i na pewno jest mu zimno w serce, bo teraz to tylko kurwy chcą klęczeć. Czasem myślę, że dłużej się nie da, że jest teraz, a później nic nie ma. I szkoda że nie umiem żyć tak jak reszta, mieć żonę, mieć chatę, mieć syna na rękach i szkoda że nie umiem być kumplem, ile mostów spaliłem, no w kurwę. jak kocham to tylko po wódce i nie rób mi wyrzutów, bo to żenująco smutne. Pożegnaj się raz, a porządnie i nie pisz już do mnie, jak zerwiesz z tym gościem i nie pytaj mnie więcej co słychać; to samo co zawsze i żal mam do życia. Ale nie padam tak często jak kiedyś, bo nie chcę, by znowu to pękło jak wtedy. I nie jestem już miły dla obcych, kiedyś czyny, teraz skutki i wnioski.
Ref. Słyszeć Cię znów – odbieraj Widzieć Cię znów – otwieraj Widzę Cię tu – w płomieniach Sięgam ust I wszytko gra miarowy puls Ale miłości nie ma już.
2.Znowu ja i ciemność skazani na siebie, Do bladego świtu paranoje, nie wiem, To ostatnia gwiazda już na niebie gaśnie, A ja nie zmrużyłem oka chyba 7 nocy już. I mam już dość, Tracę wiarę nawet w Boga już, Nie chce żyć, czuję złość, W duszy pustkę mam, a w sercu mróz. Wyrzuty sumienia mówią mi, żebym się ogarnął I wierz mi – próbuję, jak zwykle na darmo, Przysięgam, że staram się, naprawdę bardzo, Lecz nie umiem tego naprawić już dawno. Nieskromnie powiem, Mogliby napisać o mnie opowieść, Rapuje o życiu, wiec jeśli zaznaczysz się w moim, Pewnie kiedyś wspomnę o Tobie.
Ref. Ref.Słyszeć Cię znów – odbieraj Widzieć Cię znów – otwieraj Widzę Cię tu – w płomieniach Sięgam ust I wszytko gra miarowy puls Ale miłości nie ma już A gdyby jeszcze dało się zawrócić Zdążyć na czas I móc i móc Słyszeć Cię znów – odbieraj Widzieć Cię znów – otwieraj Widzę Cię tu – w płomieniach Sięgam ust I wszytko gra miarowy puls Ale miłości nie ma jużTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.