P / PeCet / Prawda Glosem Rapu
I
O to ja, wydarta japa, z pozoru nwm Nic o zyciu i o zatrzasnietych kratach. Mylisz sie chlopaku, to wszystko Siedzi w tym dzieciaku, Nie jedno widzialem, nie jedno sam Przezywalem, ale nie bede ci O tym pierdolil bo co innego, Przezyc to w praktyce, a co innego W teorii... Nic nie skapujesz, bo sie w domku Dobrze zyje, na gotowe czekasz, A gdy nie dostaniesz, to jak Pies warczysz, wiecej szczekasz... Duzo znam porzadnych ludzi, ktorzy W tego typu gownie dorastali Mimo lat, pamietac nie przestali... To jest trauma, zostanie w tobie Juz do konca, mimo lepszego Zycia, i widoku zachodzacego Slonca u boku swej dziewczyny lub Jak wolisz swej wybranki... Wciaz pamietasz, te poranki... Kiedy stary lal czysta, prosto w gardlo Nie do szklanki... Oczywiste bylo, ze zapowiada sie Kolejna awantura... matka, niczym Ta kura domowa, zapierdala, pomimo Wszystkich staran, wpierdol znow Zalicza ona... Niczym serial moda na sukces, to sie Nie konczylo, sam wpierdol Dostawales, z domu uciekales... I tak w kolko, dorastac tak Nie chciales... sobie obiecales, ze Odbijesz od tego... Wyjdziesz na prosta, choc wyboje, na Zakretach ostro... Tak zycie sie uklada, o tym wielu Gosci gada, ja tez gadam... Odmienie swoje zycie, na laweczke Pierdole nie siadam... Podnosze z niej swoj tylek, Moge opisac swiat w tysiacach Linijek, Mam szacunek do prawdziwych ludzi, Nie do pedofilow, gwalcicieli Czy do goscia, ktory zone sznurem dusil, Lub jak gulasz w kostke kroil... Swiat jest kurewski i ma wiele historii
REF:
Rap opiera sie na prawdzie, Mozesz dlugo sie wypierac, lecz I tak cie wkoncu znajdzie. Sam zdecyduj po ktorej, Stronie staniesz...
II
Nie ponos w zyciu strat, przez Spontana lub glupote... Przez uzywki, tanie dziwki lub Agresje, nie odzyskasz, tego potem... Dawaj przyklad, by widzieli w tobie Goscia nie cholote... Tylu tym sie nie przejmuje... Zajebany w trupa spi pod plotem, Wiem, ze nie ma lekko, caly czas W hardkorze, nie dajesz rady sam, Sprobuj sie podniesc, nie musisz, Chodzic z nozem lub kastetem, zeby Dowiesc ile jestes wart, Wiem jak ciezko odbic sie od dna, Pierdolonego bagna, ktore Wciaga jeszcze bardziej, sam dlugo Probuje, mimo, ze sie zalamuje, wciaz Nie rezygnuje... Brak grosza, wciaz dominuje, wrecz Nas niszczy, dzieciak biedy sie Wstydzi, dlatego nadal milczy... Obtargane dresy i ta sprana bluza, Po swym starszym bracie, ktory Teraz puche grzeje, za kradzieze, By nakarmic malolata, spytaj go O starych, "matka juz nie zyje, Ktory to moj tata"... Ma nadzieje, na poprawe sytuacji, W ktorej sobie nie poradzil Swiatem rzadzi kasa, kazdy biedak, Ludziom z bogatego domu wadzi, Politykow to pierdoli, chca wypelnic Swe kieszenie, mam ich w dupie i ich Polityczne pieprzenie.... Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|