Zacząłem robić ten rap gdy z mapy zniknął Kuwejt Z filmów znałem Wietnam, teraz Pustynną Burzę Kraju po przejściach te cuda zostaw dla nas, wiesz Nie rozumiałem wtedy co to nocna zmiana Kilka sekund wystarczy na to aby nabić miliard Kilka sekund wystarczy katom by zabić ministra Ten luz, który na ośce miała załoga w dzień Kiedy złapany został Slobodan M. tej wojny kres To chyba był '95 i nie kumałem co to strat Teraz mam ziomka, któremu snajper zabił ojca Co ty wiesz o rasizmie, patrzysz w tą telewizję Pierdzisz w stołek, nienawidzisz Żydów, czarnych, aż cię ciśnie Jakbyś chciał to nie zniknę, powrócę jak koszmar Niszcząc psychikę, mózg, uduszę jak CO2 Twoja natura jest podła i ja wiem to Bo też bywam podły, kiedy się me wady uzewnętrznią Mamy za duże tempo, nie sprostamy zakrętom Dla jednych śmierć to łaska, dla nas to ostateczność Morda mentor, ja od dawna to wiem Że nie potrzebna nam tu żadna walka o tlen
This world is going up in flames and nobody wanna take the blame don’t tell me how to live my life when you never felt the pain
Quebonafide:
Wbijam w socjalizm od zawsze, ale z jednym się muszę zgodzić. Wszyscy są równi względem nas, równie chujowi. Czuję się sterowany jak jebany Myslovitz, Ale w odróżnieniu od nich mogę z tym coś zrobić, Coś zrobić, co ja kurwa mogę zrobić? Wykopać własnymi rączkami gaz łupkowy? To pragmatyczne jak budować most w sercu Gobi, Czemu ten śmieszny pieniążek jest taki drogi? Czuję się sterowany jak Myslovitz, Ale chyba coś mi jednak przychodzi do głowy, Na przykład nogi za pas i wypierdolić za granicę nazajutrz, Bo chyba trzymam się za długo jak na tyle przypadłów, Już zaczynałem wierzyć w to, że coś wyjdzie pomału, Ale prędzej dostanę tę jebaną Visę do Stanów Niż świnie dadzą mi powąchać banknot, To paradoks - marnuję papier na walkę z biurokracją, A jestem tylko częścią planu paru szmaciarzy I prześwietloną kliszą polskiego aparatu władzy, Transformacje? O nich się mówi więcej teraz Niż w filozoficznych azjatyckich systemach, W menatlności i tak nic to nie zmienia, Dla podkreślenia, budzę podejrzenia jak zgon Leppera, Ja i koledzy, bo mamy kilka dziar, Pozdrawia pieczątką nas Hanna Gronkiewicz-Waltz, Tańczę po austryjacku, oni kurwa żyją lekko, A ja siedzę i zdycham jak Julia Tymoszenko, Pół biedy, że na kacu - Twoje zdrowie, Mówili "ucz się, pracuj", nuaczyłem się, no i co robię? Nic nie robię kurwa mać, tylko kombinuję, Jak tu skutecznie źle wpłynąć na koniunkturę, Gdzie drwa robią tam wióry lecą, Tylko na razie w tej strukturze się czuję wiórem, Porno przedstawiane jak erotyka, Bo nie widać końca w ich słodkich obietnicach, To się nie kończy tutaj zazwyczaj, Jak konstantynopolitańczykowianeczka w ustach Adama Michnika.
This world is going up in flames and nobody wanna take the blame don’t tell me how to live my life when you never felt the pain
Pezet:
Dziś przez to osiedle jadę furą, jest już północ, I wspominam czas, gdy niejeden z nas tu wdepnął w gówno, Niejeden raz i przeszłość trudną, brudny hajs, I młodość szumną, i chciałbym już odetchnąć z ulgą, I robiąc rap, móc spoko spać, nie chcę pod blokiem nocą stać i znów coś chlać, Bo po co? co? To błoto, to coś co znam, I mijam to co dnia, każdy inaczej odbija się od dna, Nawijam o tym co mnie wciąż otacza i przez lata światopogląd mój wypacza, My, ekipa, która stała tu pod blokiem z piwkiem, I każdy z nas się starał uciec stąd, odjechać z piskiem, Pieniądze szybkie są przeżytkiem dziś dla nas, Dziś w bramach stoi nowa zmiana, czeka na nagrania, Dziś dramat się rozgrywa bezszelestnie obok, A przechodnie idą swoją drogą, odwracają głowę, Osiedle żyje swoim życiem, wolno wstaje dzień, Mijam patrol policji nim ulicę znów przykryje cień, Chce nowe, lepsze życie mieć i idę po nie, Po trupach słabych MCs, robię nowe nacięcie na mikrofonie.
This world is going up in flames and nobody wanna take the blame don’t tell me how to live my life when you never felt the pain x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.