W księżycowy wniknąć chłód, Wejść w to srebro na wskroś złote, W niezawiły śmierci cud I w zawiłą beztęsknotę!
(Tam-ta-ra-daj, da-ra-daj, da-ra da-ra daj) (Dam-daj, da-ra da-ra daj)
Był tam niegdyś czar i śmiech, (Tam-ta-ra-daj) Tłumy bogów w snów obłędzie - Było dwóch i było trzech - Lecz żadnego już nie będzie!
(Tam-ta-ra-daj, da-ra-daj, da-ra da-ra daj) (Dam-daj, da-ra da-ra daj)
Został po nich - rozpęd wzwyż (Tam-ta-ra-daj) I ta oddal bez przyczyny, I ten złoty nadmiar cisz - I te srebrne szumowiny...
(Tam-ta-ra-daj, da-ra-daj, da-ra da-ra daj) (Dam-daj, da-ra da-ra daj)
Tam bym ciebie spotkać chciał! Tam się przyjrzeć twemu licu! Właśnie dwojga naszych ciał Brak mi teraz na księżycu!
(Tam-ta-ra-daj, da-ra-daj, da-ra da-ra daj) (Dam-daj, da-ra da-ra daj)
Noc oddycha naszą krwią, (Tam-ta-ra-daj) Krew podziemną płynie miedzą... Nasze ciała teraz śpią - Nasze ciała nic nie wiedzą...
(Tam-ta-ra-daj, da-ra-daj, da-ra da-ra daj) (Dam-daj, da-ra da-ra daj)
(Dam-daj, da-ra da-ra daj) (x9) Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|