Było ich dwóch, oni dwaj przetrwali jej dumne gesty, jej próżne kaprysy i jej spojrzenia z toledańskiej stali zostali dwaj w cieniu cyprysów
Lecz gdy ich klingi rozbłysnęły krzyżem gdy przeciw sobie rzucili z pogardą wszystko, co każdy z nich jej kiedyś przyrzekł jeden z nich zamarł z opuszczoną gardą
Nagle zachwiały się mury Toledo Tag wokół niej zwinął się w spazmach gdy zrozumiała, że chce tylko jego przeklęła imię swe - Esperanza
Kiedy nadzieja wsiąkła w bruk miasta które też miało serce z kamienia jak dzwon gdy pęknie, w jednej chwili zgasła stanęła tak niemo, że niemal jej nie ma
Zerwały się struny napięte do granic nikt już przez rzekę mostów nie przerzuci a przecież zaraz pobiegłaby za nim nim szpada spadła i dosięgła bruku
Jak potrzask wąskie stały się ulice i tylko na dół ją schody wiodą w tych murach nawet nie da się krzyczeć z żadnym nie będzie i nie będzie sobą
Nagle zachwiały się mury Toledo Tag wokół niej zwinął się w spazmach gdy zrozumiała, że chce tylko jego przeklęła imię swe - Esperanza
Kiedy nadzieja wsiąkła w bruk miasta które też miało serce z kamienia jak dzwon gdy pęknie, w jednej chwili zgasła stanęła tak niemo, że niemal jej nie maTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.