nadzieja się tli, ale to ciągle za mało słońce za chmurami, ludzie ludzi ranią w którą stronę iść drogą po obu stromych zboczach głowa na karku, wiem jak to wygląda jestem tutaj, to tylko moja spowiedź uzależnienia i tysiące grzechów, fobie przeznaczenia nie oszukasz, nigdy już razem miałem Cię pokochać, zostawiłem na zawsze pamiętaj co było, to już nie tabula rasa mam na kogo liczyć, życie oparte na faktach mms, idziemy po swoje to co trzyma mnie przy życiu jednocześnie mnie zabije czasem alkoholik, czasami mam dosyć zaczynamy wcześnie i kończymy późno w nocy kurwa takie czasy, tu się żyje brutalnie, pomału do przodu, kropla drąży kamień
ty możesz nie rozumieć w ogóle, wiesz ja wybrałem drogę idę po swoje po ciebie przez lament i łzy niepowodzeń bije pione, chcę coś nazywać domem na dłużej obiecuję sobie tak wiele, choć wiele tak nie rozumiem balansuje, znajdziesz mnie w tłumie, nie moją duszę w tym pedzie już się gubię w sercu mam hip hop i tak póki nie umrę wiem, chciał byś mieć porażkę i skruchę, a tu ni chuj wiesz, młody m nie płacze w poduchę moi ludzie, mordo, to kurwa hip hop po grób ej, za łatwo wyrokujesz, przyjdzie moment i na waszą pokutę wy durnie, w ogniu nikt nie działa rozumem czas nas podsumuje to pozwala myśleć o jutrze
nasze wersy tworzą obraz, u nas tak to wygląda tylko prawdziwy hip hop do końca tak powstaje tu historia, to nasza droga nie zatrzymasz tego jak wschodu słońca 2x
są Ci, którzy wiodą sen na jawie Ci silniejsi, których prawo jest najsilniejszym bezprawiem od dawien dawna ludzie próbują wyrwać się z bagna bra przy czym szukając w życiu czterolistnych koniczyn to ruch oporu, który nie posiada wzoru w życiu niestety alkohol i narkotyki to ich autorytety możesz nie czaić ja jestem tego świadom nie jak Ci którzy przegrali życie odnaleźli własne Eldorado czasem nie kumam, przyznam, krzyż to mój talizman są ludzie i szuje, w żyłach których płynie słodka trucizna nad ich głowami krążą czarne kruki nawet za największy hajs, nikt z nich nieba w kościele nie kupi możesz nie rozumień wiecznie, nie mieć pojęcia jak jest ciężko oddychać skażonym powietrzem w mieście w którym większość żyje z nadzieją na świt w którym najgłośniej przemawia czasem milczenie nie krzyk
jedni nie mają nic, inni nie kumają niestety życie to slalom i nity mocne jak bransolety na nadgarstkach mocne jak kaftan, to moja walka nie żyje normalnie, bo nienormalna jest wiara tu, gdzie tyle snów jest grzebanych na hurt i tyle prób, osiedla są jak masowy grób stąd jest mój bunt i stąd wyjdzie nasz sukces na bloki ten letarg wkrótce musi się skończyć, bo w sercu nadzieja się tli, chociaż to nadal jest mało trudno wejść na szczyt, łatwo jest zejść na dno musisz ciągle iść prosto, oby do przodu chłopak głowa na karku, wiesz jak to wygląda
nasze wersy tworzą obraz, u nas tak to wygląda tylko prawdziwy hip hop do końca tak powstaje tu historia, to nasza droga, nie zatrzymasz tego jak wschodu słońca 2x
Czas podsumuje nas, ten wers dedykuje Tobie, to logika betonów Okaż pokorę, możesz trzymać mnie za słowo,wiem bracie do akcji ruszam nie umiem żyć inaczej. Poznaj się z motywem, 2011 synek.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.