Ból, który kocham siedzi we mnie od zawsze w moich oczach znajdziesz prawdę, nawet nie myśl o kłamstwie pytasz o przemysł? Nie znam słowa, milknę jesteś owcą, ja wilkiem, non stop gram w pojedynkę jej twarz w mojej głowie, jej udo w mojej dłoni i jak mam pozwolić odejść jej, skoro chciałem ją chronić men , zagraj jak facet, wyrzuć flache i działaj, mała nie słuchaj tych frajerów, robię hałas i spadam, pyk, pyk – ludzie pragną twoich linijek a fakt jak żyjesz sprawia że oddajesz pawia co chwile wstyd, pyk – ludzie pragną tylko twych blizn często przez to nie czujesz serca, chociaż bije jak bit włóż palec w jedną z sznyt, uwierz mi, że mowie prawdę miałeś zbyt wiele w życiu przyszedł czas by budzić się na dnie wdech, wydech, czuje że jesteś obok widzę, jak budzisz się, a nie wiesz jak bardzo chce Cię objąć nigdy nie sam, choć czasami na solo czasami rany się goją latami, kolo cokolwiek, chwytam mikrofon, żeby przejąć ten system nie dla cip które rapują, by pucować się cipce choć z ’88 czujesz się jak po czterdziestce bo nie chcesz w klubach wsuwać dupom rąk pod sukienkę przy skroni spluwa, ciągle o to się modle, mamo spokojnie, o mnie nie bój, przelej love na siostrę w głowie zbyt wiele gniewu, by się bujać jak szeryf w myślach gniotę skurwieli którzy chcieli przejmować mój rewir pyk, pyk – cztery zwrotki na cztery lata chłopcy nie czują syfu, dupy nie chcą już płakać zbyt wiele gówna, że aż tutaj ciężko o oddech wracam by przynieść świeżość ludziom których wcześniej zawiodłem. Jestem silny jak nigdy i wkurwiony jak zwykle !Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.