Muszę być skałą trwałą, co by się nie działo Całą energię kierować na nią (na nią, na nią) Muszę być skałą trwałą, co by się nie działo Całą energię kierować na nią (na nią, na nią) Muszę być skałą trwałą, co by się nie działo Całą energię kierować na nią (na nią, na nią) Muszę być skałą trwałą, co by się nie działo Całą energię kierować na nią.
Widzę jak patrzysz i to sporo dla mnie znaczy Ale nie jestem z tych graczy, którzy połykają haczyk Dla byle przekąski - staniki, podwiązki To grząski grunt, jaram polski skun Bo gdy piszę o tym To jakbym wypierdalał na ulicę trotyl Jakbym utopił w Wiśle w chuj floty Wiesz ? Tak po prostu To dla serc, które biją w wieżowcu Dla zamachowców, którzy chwytają za wolant Bo każdy ma swoją misję, którą powinien wykonać To o nas samych są te teksty Coś o potworach, które drzemią w nas, choć żaden nie śpi Nie rozszyfrujesz treści moich słów tak długo Jak nie wyrwiesz się spod presji ludzi i tego co mówią Mój świat od lat nie wygląda już tak samo Tato, tak bardzo tęsknię za mamą Muszę być skałą trwałą, co by się nie działo Całą energię kierować na nią Bo tak mnie nauczano Od małolata zawsze powtarzał mi tata: "Pamiętaj, synu, wszystko co oddajesz w końcu wraca" Czas spłacać długi, Małpa mówi Nie wpadam po dwie sztuki w jacuzzi czy z wagi tuzin Od teraz u Twoich ludzi to gówno budzi Niepokój, mam ich na oku już od dawna się nie łudzi Nikt wokół, to kwestia widoku, kwestia perspektywy, Nie widzisz nic, gdy patrzysz z boku wszystko jest na niby Jestem odporny na wpływy Zza szyby, kiedy nagrywam rymy Nie pytaj co by było, gdyby zabrakło mi siły Jaki jest limit, chcę wykręcić wynik, by nikt Nie lał śliny, ani chwili dłużej, skurwysyny Od rośliny z moich jeansów łapy jak najdalej Bo wybaczam wam brak skillsów, lecz nie brak dobrych manier Za zaniedbanie Daniel sięgałby po szable Wciąż to samo sranie w banie, każdy tu walczy o prawdę Spytaj mnie, Skarbie, czemu tak dobrze się bawię Grając w ciągu trzech lat dziesiąty koncert w Warszawie Bo chciałem dawniej tego, co mam teraz Chociaż nieraz mają za złe mi, że nie chodzi o melanż I o dziwki, kajdany czy jakiś kurwa proszek Ani o hajs, bo to byłby zbyt prosty wniosek
Muszę być skałą trwałą, co by się nie działo Całą energię kierować na nią Muszę być skałą trwałą, co by się nie działo Całą energię kierować na nią Muszę być skałą trwałą, co by się nie działo Falom stawiać opór nocą, rano Otwierać oczy śmiało, chociaż drży kolano Nie zdejmuję z ramion, mamo Nadbagażu, który z góry zwykle utrudniał mi slalom Muszę być skałą, taki jest kanon I chuj, że kropla od lat już w każdym z nas drąży kanionTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.