Odkąd pamiętam miałem deficyt Ciebie Musiałem kłamać w podstawówce, że już jutro będziesz Gdy słyszałem za dzieciaka silnik samolotu Nie chciałem szukać go w powietrzu, zamykałem oczy
Wyobrażałem sobie wtedy, że lecimy razem, cała nasza rodzina Ty nam wszystko pokażesz Jak się pływa, pokonuje słabości, gdzie nurkuje Jak się bronić kiedy ktoś Cię atakuje
I choć nie było Cię wtedy Nie ma także i dziś Gdy potrzebuje Twojej rady jak postąpić Wszystko leci mi z rąk, wali się cały mój dom Potrzebuje Ciebie tato tak jak nigdy
Oddałbym każdy ten dźwięk, za jeden spędzony dzień Tylko ja i Ty, rozmowa, Twoja mądrość i śmiech Przewróciłbym się specjalnie, abyś mnie podnieść mnie mógł, Bo ominął nas ten okres Czuje brak jego znów
I ta tęsknota Sam nie wiem za czym Gdybyś tu był, pewnie byś mi wytłumaczył Tymczasem jestem tu sam Prowadzi mnie intuicja Jest dla mnie matką i stara się by było mi łatwo Ja idę za nią wpatrzony niczym dziecko we mgle, Chociaż nie widzę podobieństwa w nas w ogóle
I choć nie było Cię wtedy Nie ma także i dziś Gdy potrzebuje Twojej rady jak postąpić Wszystko leci mi z rąk, wali się cały mój dom Potrzebuje Ciebie tato tak jak nigdyTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.