Patrzenie sobie prosto w oczy Poranna spowiedź przy goleniu Po trudnej jak matura nocy Robimy mały test sumieniu
Ciągnie nas to czego nie mamy Zaś gdy się ziści odpuszczamy Chowamy wiersze po kieszeniach Nie pragnąc wcale ich spełnienia
Najpierw kochamy do perfekcji, by potem zdradzać bez obiekcji Głosimy setki haseł wielkich Z pomocą Boga i butelki
Patrzenie sobie prosto w oczy Poranna spowiedź przy goleniu Po trudnej jak matura nocy Robimy mały test sumieniu
Jesteśmy tacy w sumie biedni Że kłamstwo chlebem jest powszednim Od kombinacji pęka głowa Jakby tu z losem pohandlować
Czasem naleją nas po pysku Na życia brudnym targowisku Lecz jakoś daje się ocalić Żeśmy prawdziwi i wspaniali
Patrzenie sobie prosto w oczy Poranna spowiedź przy goleniu Po trudnej jak matura nocy Żyjemy w autorozgrzeszeniu Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.