Spacerując po uliczce Lauriston Zapominam, że się koniec wieku zbliża Nam uchyla kapelusza szary dom Pozdrawiając cudzoziemców i paryżan
A stareńki skrzypek walca w bramie gra Wytrawnego jak francuskie wina krwiste Wrzucę mu do futerału franki dwa Bo nie sposób zignorować tu artystę
Wczoraj chciałem ci napisać krótki wiersz Wyznać piórem, że uwielbiam i że tęsknię Tylko czasem brak natchnienia, dobrze wiesz I brak rymów, co jak łzy bywają męskie
Ale ponoć na uliczce Lauriston Można schwytać i uwięzić w dłoni gwiazdę Gdy się Paryż będzie pocić ranną mgłą Ja rozbudzę słodko śpiącą wyobraźnię
Tyle mam do wymarzenia właśnie tu Gdzie poetów Mekka dała mi schronienie Na uliczce Lauriston, uliczce snów Zawirują w niemym tańcu nasze cienieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.