Tnie łososia Jacques Brel w amsterdamskiej tawernie Georges w paryskiej brasserie oczy mgli filuternie Karel w praską wszedł noc, a Wołodia z Bułatem Staroruski sen śniąc przepływają Arbatem
Sprasza poetów Bóg - jego Syn był poetą Klucznik Piotr ich przez próg wpuszcza i mruczy, że to Wieczna nagroda za ziemską ponadczasowość Bankiet śpiewaków trwa - gdzie początkiem jest Słowo
Wino przynoście w dzbanach Dla nowego kompana Marzyciela, Sarmaty, żyjącego pod prąd Świetlistością go mierzy Ten, w którego uwierzył W przedostatniej godzinie - miłosierny jest Sąd
Nosisz imię jak ja - pustą szklanką Brel trzęsie Będziesz śpiewał i grał - Galicz siadł przy Brassensie Wolność prawdziwie brzmi, zwłaszcza w polskim języku Jak gitarą w mur bić pokazałeś krytyku
Ech... encore, jeszcze raz, damy w banię i w szyję Czas, nie goni już czas. Tylko źródło wciąż bije Tyś, co rwał zęby krat - teraz patrz przyjacielu Oto sekretny świat drugiej strony tunelu.
Wino przynoście w dzbanach Dla nowego kompana Marzyciela, Sarmaty, żyjącego pod prąd Świetlistością go mierzy Ten, w którego uwierzył W przedostatniej godzinie - miłosierny jest Sąd Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|