Chciały mnie złapać demony i schować głęboko pod ziemie Śmiały się ze mnie dlatego że ja się śmiałem do ciebie Mogłem pokochać tych co mnie kochali nie gwiazdy na niebie Kurwa dlaczego ja raniłem ludzi dla których znaczyłem tak wiele
To co ja robiłem dla niej To był jebany altruizm Byłem tak cholernie głupi Jak socjal patola i bogowie ulic A rany które zadała Były koloru jaspisu Sam tez nie jestem bez winy Bo nigdy nie chciałem szukać kompromisu Trzymam obrazy te w głowie Jak stare zdjęcia w kredensie Myślałеm ze ona przyjdzie A nie zе kiedyś odejdzie Wszystko się wokół zmieniało Czas nie był łaskawy dla nas Skoro to wszystko minęło Niech ona teraz spierdala
Chciały mnie złapać demony i schować głęboko pod ziemie Śmiały się ze mnie dlatego że ja się śmiałem do ciebie Mogłem pokochać tych co mnie kochali nie gwiazdy na niebie Kurwa dlaczego ja raniłem ludzi dla których znaczyłem tak wiele
Psychol bez cienia empatii Mówią ze ja nic nie czułem Poczułem wtedy jak zobaczyłem Ze go całuje pod klubem Nie stała po mojej stronie Gdy wokół mnie była presja Stanęły zegary skutku Została tylko agresja Odeszła gwiazda polarna I niech już nigdy nie wraca Gdy dałem jej swoje serce Zrobiłem z siebie pajaca Chyba zamykam ten rozdział Pisałem go cztery lata Ze smutkiem teraz przyznaje Miłość to jebana szmata
Chciały mnie złapać demony i schować głęboko pod ziemie Śmiały się ze mnie dlatego że ja się śmiałem do ciebie Mogłem pokochać tych co mnie kochali nie gwiazdy na niebie Kurwa dlaczego ja raniłem ludzi dla których znaczyłem tak wiele Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|