KAMEL: Nigdy nie byłem, wzorem do naśladowania Nigdy nie byłem.. Nigdy nie byłem wzorem do naśladowania Zeszklone oczy zmuszały aby kłamać Nie bałem się włamać, by zarobić parę groszy Za swojego ziomka jestem w stanie krew przetoczyć Błędnie kroczyć, musiałem jak każdy W miejsca bez serca, w których teraz nie chcę pokazywać twarzy Chciałem kiedyś marzyć i jeździć mercedesem Szybki zarobek, dał mi pustą kieszeń Wtedy byłem dzieckiem, myślałem że jest fajno Wyrwać torebkę, pokłócić się z matką Aż przyszła sprawa w sądzie W wieku lat piętnastu bałem się jak licho chociaż to był tylko zwiastun Narkotyki, kradzieże, brak nauki w szkole Dzieciństwo przeminęło, dzisiaj prawdy się nie boje Od niej nie uciekam Czas temat rzeka, ale czas leczy rany, Które przez te lata się tylko zabliźniały Cztery głuche ściany i załamana matka Czarny owoc szczęścia Pamiętam te czasy dzisiaj tylko ze zdjęcia Kradzieże i bieda – trzymały mnie w szponach Piętnastoletnie dziecko o pomoc chciało wołać Przy boku patologia, Zarys mego życia to błędny obraz Droga donikąd, bilet za friko W nieznanej loterii, za dużo widziałem i musiałem się zmienić Nikomu też nie życzę, ojca pijaka Patrzeć na wódkę i jak skurwiel leczy kaca Nie będę płakał i czekał kiedy mama po piętnastej wróci z pracy Mam twardy charakter i o swoje będę walczył! (mam twardy charakter i o swoje będę walczył)
MONIKA: Idę tą drogą jakby drogą donikąd Zostawiam ślady, które kiedyś muszą zniknąć Dziś prosty chłopak, jeszcze wczoraj przestępca Z życia wzięta prawda, nie wycięta ze zdjęcia
FRED: Bieda, patologia, klimaty kryminalne W takim otoczeniu się ziomeczku wychowałem Pomysły do głowy przychodziły szybkim krokiem Lecz dycha okazała się najszybszym zarobkiem Od rana do nocy, od nocy do rana Jeden narajany, u drugiego kicha biała Wiadomo co w domu, nie było wcale łatwo Alkohol, awantury, na głowę to mi siadło Pierwsza waga w sądzie, rodzinny kurator Chciał zmiany na lepsze, to co gadał lałem na to Każdy wie co dobre, więc i ja drogę wybrałem Która okazała się nie taka jak myślałem Co tu dużo mówić, chyba sam wiesz o co biega Jak na ulicy oraz w domu była coraz gorsza bieda Więc sięgnąłem dalej tam gdzie szatan podpowiadał Jak jesteś kumaty nie będę dalej opowiadał. ELO.
MONIKA: Idę tą drogą jakby drogą do nikąd Zostawiam ślady, które kiedyś muszą zniknąć Dziś prosty chłopak, jeszcze wczoraj przestępca Z życia wzięta prawda, nie wycięta ze zdjęcia
KAMEL: Nauką nie jest szkoła, nauką jest życie Mnie bieda nauczyła jak walczyć o przeżycie Patrzeć i widzieć, powolutku rozkminiać Sens widzę w rymach i w ich zawartości Wiele zła wyrządziłem najbliższym po złości Los rzucił kości, zaprowadził mnie do nikąd Mieszkam w takim miejscu gdzie nie ma nic za friko Gdzie ludzie kombinują jak przytulić parę złoty Robiąc głupoty popełniasz moje błędy, Choć nie jestem święty to zawsze autentyk Z prawdziwego zdarzenia, Uszanuj to co masz a swych bliskich doceniaj (doceniaj) (a swych bliskich doceniaj)
MONIKA: Idę tą drogą jakby drogą do nikąd Zostawiam ślady, które kiedyś muszą zniknąć Dziś prosty chłopak, jeszcze wczoraj przestępca Z życia wzięta prawda, nie wycięta ze zdjęcia Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|