To się w niej rozrasta, to się w niej rozsiada, Mości się, nabiera masy, zaraz zacznie gryźć. On całkiem gubi się w przedziwnych stanach jej podgorączkowych, Choć zastanawia go ten przypływ ciepła i łagodność w mowie. Ona tej miłości w sobie nie donosi, Ona ten zarodek szczęścia chce wyskrobać Póki czas, nim żerdzi żeber nie obsiądą Motyle, od których pęcznieć jej zaczyna brzuch, Nim serce popchnie krew, co plamą się rozleje na poliku, Nim przez źrenicy czerń przeskoczy iskra, która powie wszystko.
Hej hej hej...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.