---

Kryptonim, Hagen, Marcinek 3z, Chora Psychika, Elo.
Emace, Właśnie tak.

[Hagen]
To co było wczoraj a co dziś to dwie historie,
jedna drugą otwiera gdy brakuje czasem wspomnień,
pochłaniaj to co dobre i nie trać nawet chwili,
już była takich dwóch którzy zbytnio się różnili.
Ten pierwszy co dzień nie myślał jak stać się lepszym,
ambicje ponad wszystko żeby żyć czasem nie spieprzyć,
ten drugi przez głupotę priorytety gubi,
przecierając swoje szlaki zostawia za sobą smugi.
Ważny jest charakter nic do ukrycia,
ten pierwszy wiedział że jeszcze dużo do zdobycia,
a drugi nie zdawając sobie z tego sprawy,
wolał codzienne zabawy które w końcu weszły w nawyk.
Wszystkie ciężary odstawił na drugi plan,
za to pierwszy wolał spełniać marzenia niż ciągły bal,
na końcu życie ich rozliczy który co dokonał,
ty posłuchaj jeszcze raz i wyciągnij z tego morał.

[Pumba]
Tutaj gdzie dorastał widział to często,
miał zawsze swoje zdanie, szedł swoją ścieżką,
nigdy nie miał złudzeń wiedział kto jest kim,
nie raz próba czasu wpędziła go w wir.
Po dziś dzień w tym wirze tkwi, pierwszy gra nadal,
a ten drugi ma długi w melanżu ściemnione lata,
tamten hajsem obraca i mniej się nie głowi,
plan zarobku na ramieniu serce nosi.
Nikogo nie chciał prosić w tym samym czasie,
ten pierwszy po swoje, nie zmieniaj racje,
było opłacalne, inwestycja w talent,
w siebie, w swój cel, nie miał złudzeń wcale.
Prędzej czy później da się wszystko osiągnąć,
inny jak był tak jest w balecie non stop,
ty wybierasz jaką idziesz drogą, posłuchaj,
Kryptonim Hagen, masz, złap, przytul bucha.

Ref.2x
Gdy wstają co dzień rano, wiarę w siebie sobie wpajam,
lepiej żałować błędów, niż żałować braku działań,
konsekwentnie idź po swoje, swoje, tym czasem nie jest łatwo,
i nie próbuj żyć nadzieją, bo nadzieja głupich matką.

[Inkg]
W tej historii wnioski widoczne były po czasie,
dwóch małolatów wszędzie śmigali razem,
to samo otoczenie, znajomości te same,
jedno podwórko lecz odmienny charakter.
Ten drugi lubił jazdę, wszędzie go pełno,
gdy poczuł balet to płynął nawet w ciemno,
pierwszy chodź drogą krętą zdobywał możliwości,
szedł konsekwentnie założył że do czegoś dąży.
Chodź przeplatane losy, życie ich rozlicza,
jeden nie zwątpił i w pasy się rozwija,
kiedy ten drugi zwija od rana z przepicia,
ten pierwszy łapie szansę którą wykorzysta.
Do życia dystans nauczył go jak wytrwać,
do dziś dnia idzie przed siebie aby wygrać,
tak założy sobie, zrealizował projekt,
jaki jest morał w tej historii sam powiedz.

[Emace]
Dar życia to jest wartością samą w sobie,
o którą dbać musisz co dzień za swoimi iść w ogień,
i chodź czasem bokiem wychodzi, łzę masz pod okiem,
trzeba walczyć, silniejszym być z każdym krokiem.
Z nowym rokiem każdy, trzeba się sparzyć zawżdy,
charakter kształtowany przez marazmy nadziei zgasłych,
co dzień zakładam sajan długi jak sarn abat,
bagnet, zakładam na broń by sprostać natłokom zadań, elo.

Ref.2x
Decyzje twoje czy słuszne czas pokaże,
żyjemy dalej w świecie sukcesów, porażek,
ja tak jak ty o najlepszy marze,
by zdobyć to co chcę, nie raz się sparzę.

Ref.2x
Gdy wstają co dzień rano wiarę w siebie sobie wpajam,
lepiej żałować błędów niż żałować braku działań,
konsekwentnie idź po swoje, swoje, tym czasem nie jest łatwo,
i nie próbuj żyć nadzieją, bo nadzieja głupich matką.

[Po pierwsze, diabeł krzyczy do ucha]
[Diler kosi na nich sos]
[Śmigają po odwykach]
[W ten sposób możesz zostać na mieliźnie]
[Po drugie, zacznij działać, więcej przemyślanych ruchów]
[Bez ściem i kombinacji, taki na życie plan]

---

Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.