Słoneczko z ruskich bylin już się na zachód chyli i pustoszeje targ. Szarlatan na podmostku sprzedaje lalki z wosku, krzyczy gorączką warg: - Hej, panowie, paniusie, bracia-siostry w Chrystusie, kupcie ode mnie coś: Mam lalki od miłości, maści od samotności i Polikarpa i Polikarpa kość... Hej, paniusie, panowie, kupcie u mnie cokolwiek - z febry od rana drżę! Ocet siedmiu złodziei i babiloński kleik, i poudre de pourlimpimpim... Ale krzyk nie pomaga, wszyscy mówią, że blaga, sztuczki w diabelskim pudle. Więc ty. Najświętsza Panno, dopomóż szarlatanom, by nie pomarli zimą jak wróble.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.