Mam parę chwil i nadzieję, że trochę więcej niż dobę Proszę dziś godzin trochę, to czas na monotonię Czyha zło gdzieś za rogiem, na Twą samoobronę Taki byłeś samodzielny, czy płacz zmusza do obelg, ej Kiedy zasypiam wstaje cisza Ile w tej walce będę trwał? Codzienność mówi: "sorry, wybacz" Nie wróci wczoraj, ani dzisiaj
Jak czarne róże znikniemy, nim ciemność Przykryje duszę - to nie biały welon Więc jaki mam być, czemu ten syf Ponownie dobija, dobija, dobija się do drzwi? Czekam na cynk, nie chcę już pomijać Pomijać, pomijać dobrych dni Bo znikniemy nim ciemność Przykryje duszę - to nie biały welon Więc jaki mam być, czemu ten syf Ponownie dobija, dobija, dobija się do drzwi? Czekam na cynk, nie chcę już pomijać Pomijać, pomijać dobrych dni
Pokolenie chodzi po domu cichuteńko na palcach Wyczuleni na każdy odgłos klucza na klatkach Za cienkie drzwi, na które nie ma tu lekarstwa Wychowani tak, żeby po prostu nie przeszkadzać Przyzwyczajeni stoją z boku Wolność na horyzoncie wywołuje w nich niepokój, lęk Krzyczę do Ciebie dzisiaj znowu W ostatnim miejscu, w którym przyjmujesz gości do stołu, to siedź
Nigdy nie próbuj zabierać mi prawa Nie waż się nikomu mówić jak ma żyć Ja wtedy zrobię dla Ciebie ten hałas Podniosę łapy i będę brawa bił
Jak czarne róże znikniemy nim ciemność Przykryje duszę - to nie biały welon Więc jaki mam być, czemu ten syf Ponownie dobija, dobija, dobija się do drzwi? Czekam na cynk, nie chcę już pomijać Pomijać, pomijać dobrych dni Bo znikniemy nim ciemność Przykryje duszę - to nie biały welon Więc jaki mam być, czemu ten syf Ponownie dobija, dobija, dobija się do drzwi? Czekam na cynk, nie chcę już pomijać Pomijać, pomijać dobrych dni
Nigdy nie próbuj zabierać mi prawa Nie waż się nikomu mówić jak ma żyć Ja wtedy zrobię dla Ciebie ten hałas Podniosę łapy i będę brawa biłTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.