Początek słodki jak tabliczka czekolady Klapki na oczach, długie noce, uśmiech blady Spijam z ust setki słów, jakbyś czary Rzucił już, jesteś tu jak do pary
Minął dzień, potem rok, nagle zmieniasz ton Twoje słowa takie gorzkie znowu na mnie grzmią Idzie burza, więc uciekam, nie muszę w to brnąć Ciekawe czemu nagle chcesz naprawiać błąd
STOP
Mieli trzymać za dłoń a wbijają nóż Dostałam kolce, a chciałam tylko bukiet róż Teraz wiem, nie ma miejsca na rany Mam jedno życie, szkoda czasu na dramy
Teraz już nie muszę słuchać tych bzdur Nie zerkam w tył, z całych sił biegnę w przód Tyle kpin, tyle drwin, miałeś być słodki jak miód Ciepłe słowa obróciłeś znów w chłód
Wolałabym już sama Budzić się niż przeżywać ten dramat Od rana kolejna drama Pytasz co u mnie, ale masz shadowbana
Wolałabym już sama Budzić się niż przeżywać ten dramat Od rana kolejna drama Pytasz co u mnie, ale masz shadowbana
Uf, znów rozbita w puch Płyną z twoich ust litry niepotrzebnych słów Miłość to balonik, który niesie mnie do góry Ty wolałeś przekłuć go niż zdobyć ze mną chmury
Upadki bolą, ale czasem warto spaść Mam parę rad Przestań się bać Warto czekać na ten wzrok, który zawsze będzie wspierał Dziś mnie budzi miły głos, a nie kolejna afera
Wolałabym już sama Budzić się niż przeżywać ten dramat Od rana kolejna drama Pytasz co u mnie, ale masz shadowbana
Wolałabym już sama Budzić się niż przeżywać ten dramat Od rana kolejna drama Pytasz co u mnie, ale masz shadowbana
Wolałabym już sama Budzić się niż przeżywać ten dramat Od rana kolejna drama Pytasz co u mnie, ale masz shadowbanaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.