Ludzi opanuje zawiść i nienawiść czujesz brat, Chodźmy zabić tą nienawiść, bo opanowuje świat, To tu wchodzi na bit godzinami mógłbym mówić tak, Musisz wstać i się obudzić, a nie drzemać tyle lat, Cała ziemia, pokolenia ludzi każdy lubi spać, Iść i budzić się i łudzić się że ten świat nie ma wad, Świat ostudzi Cię, pobrudzi Cię, nie poddawaj się walcz, Wiem że nudzi Cię, że trudzi Cię pokonywanie fal, Czasem trzeba być kutasem, trzeba być twardym jak stal, Trzeba spalić skurwysynów kwasem albo wbić na pal, Czy prawdziwy Bóg wybaczy temu Bogu co nam dal, Zezwolenie na ten koszmar, który trwa i będzie trwał, Przerażenie w oczach ludzi którzy giną cziki pow, Na nie swojej wojnie o pieniądze religijny szał, Znów ogarnia postacie stojące wśród dymiących ciał, Nie rozumiejące nic tylko że ktoś karabin dał, Nie chcę myśleć o tym nawet co by było gdyby tu, Rozpętało się to piekło czasem budzi mnie ze snu, To że można kogoś zabić ot tak, spotkać, wsadzić nóż, Krótka gadka i tak jakby nigdy Cię nie było, Niektórzy mówią, że to przejażdżka, Myślę coś w tym jest, obserwuję jak przez szybę, Centrum miasta pada deszcz, Wszyscy spieszą się gdzieś jest 16 muzyka dla mas, Wszyscy leżymy w rynsztoku nieliczni szukają gwiazd.
Dziś okolica jest szczególnie smutna W bezruchu stoją podwórka Na psy sprzedała cię jakaś kurwa Kolejny patrol, ulice bez jutra Między blokami wiatr cicho jęczy To echo czasów gdy byliśmy dziećmi Tu kwiaty zła mają początek i koniec Chwast nie zakwitnie na betonie
Zażyj strychninę jeśli powietrze cię męczy Chociaż gdy w ludziach trwoga to okupują klęcznik Zdobi cię toga, czy też słowa, nieważne Bo światem rządzi slogan, jak masz dolar znasz prawdę Tu dzieci dorastają, dorośli dziecinnieją Swoim kolejom losu oddając inny peron Nasz kręgosłup to tekst, trzymam rap, w żyłach tlen Jestem szczery do krwi niczym Ein Killa Hertz w dziewięć pięć Już tego świata nie ma, choć zostały wspomnienia Słodsze niż *****ne usta u Breżniewa Ponoć rap ten porywa serce tłumu, spróbuj Bez reklamy, wywiadów, niczym Perfect i UNU Tu wielu jest mądrzejszych, nawet gdy nimi nie są Bo kim to oni nie są, kim nie będą za miesiąc Gesty ich słowom przeczą, dla nich przeszłość to szatan Jak przeraża cię szczerość, to się pierdol, nie wracaj
Dziś okolica jest szczególnie smutna W bezruchu stoją podwórka Na psy sprzedała cię jakaś kurwa Kolejny patrol, ulice bez jutra Między blokami wiatr cicho jęczy To echo czasów gdy byliśmy dziećmi Tu kwiaty zła mają początek i koniec Chwast nie zakwitnie na betonie
Nie możemy przestać się zabijać jest tak, Bo to siedzi jest w nas zginął nawet Mesjasz, To jest straszne wiesz jak myślę sobie tak o tym, Budzi się agresja gdy nie masz nic do roboty, Myślę sobie też brat to nie wina bloków, Wina skurwysyna myśli wojna krzyczy pokój, Notuj! Nie poznasz po słowach a po czynach, Poczuj! Jak podskoczy Ci adrenalina, Otwórz oczy uszy po czym poczytaj internet, Tylko sieć nam pozostała nikt jej nie chwycił za gębę, Teledysk nie lata w TV bo nie jesteśmy koncernem, Czy nie dziwi Cię dlaczego murzyn został prezydentem? Czemu ludzie byli tak szczęśliwi gdy składał przysięgę, Czemu kłamał tak jak wszyscy wszędzie to jest pierdolnięte, Wpisz sobie wielkie oszustwo i naciśnij enter, Zresztą nasi też są łasi, Polska płaci kontyngentem, Wielki biznes zmieli nas twardzieli, ja nie mogę spać, Przed oczami mam rodziny tych którzy zginęli za: Oficjeli, za ropę, na ulicy za 2 złote, za wodę w afryce, Za szpryce w Ameryce, Kurwa mać dajcie żyć to są nieprzespane noce, W nocy pocę się pod kocem chciałbym spać i chciałbym śnić, Muszę wstać i muszę pić 40% byle by wyjść spokojnie na ulice, Potem spotkać tą moją hołotę i żyć.
Dziś okolica jest szczególnie smutna W bezruchu stoją podwórka Na psy sprzedała cię jakaś kurwa Kolejny patrol, ulice bez jutra Między blokami wiatr cicho jęczy To echo czasów gdy byliśmy dziećmi Tu kwiaty zła mają początek i koniec Chwast nie zakwitnie na betonieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.