To my piękni, młodzi, niewyspani Melanż git, film od Łodzi do Warszawy Spytaj ziomali, gdzie się podziały tamte prywatki Picie dwa dni i kace giganty W 3 dupy zrobieni na perłowo Be stupid, walę lodową i samogon Bo mam hajs, fantazje i technikę Polskie Karate – poznaj śmiertelny cios w szyję
Wybacz mą charyzmę, wódka, szprycer Nie wóda, a bimber, gówno widzę, Masz wydziarane plecy, ale bajer *kurwa aśnaebaem* Bawi się tu chyba dzisiaj cała Polska; Tylko jedna, pojebana czarna owca; Rado, dawaj, dojedziemy tego bananowca! Zaraz skończy z pizdą; Anna Grodzka Jeszcze tylko walnę drina Potem robimy tu bydło; Argentyna Gwiżdżę na bramkę jak Collina, Wymowne gesty; pantomima Na horyzoncie dres i agresja; Jebane mutanty - nerki na piersiach Luzik panowie! Spoko, dobra? Nie szukamy guza, to nie onkologia! Zmieniam lokację, stoję z batatem Walnę w kimono; polskie karate Ale forma w tańcu jest znakomita Ty weź się posuń; hermafrodyta Skumaj wygibasy tej ekipy Jarka Zdzieramy tu parkiet; cykliniarka Typy pod ścianą? dramat w tańcu Co to za gibanie? ściana płaczu? Mało drinów - chcę następne! Jeden shot przy barze; 52dębiec Nie zamykaj mała drzwi, wcześnie będę You know what I mean, bejbe bejbe; Pokaż mi co pijesz, znam się na tym A powiem ci kim jesteś; akinator Jak wymiękasz i wracasz, to jedno wiem Z domu puść głuchego; Beethoven
To my piękni, młodzi, niewyspani Melanż git, film od Łodzi do Warszawy Spytaj ziomali, gdzie się podziały tamte prywatki Picie dwa dni i kace giganty W 3 dupy zrobieni na perłowo Be stupid, walę lodową i samogon Bo mam hajs, fantazję i technikę Polskie Karate – poznaj śmiertelny cios w szyję
To ten najebany raper, co tam, witam, ja cziluję ziom Browara w łapie jak glocka trzymam i ładuję go Mój rap pali synapsy, jak tabsy pod absynt Tak chore jazdy, że mogę wyprzedzać ambulansy Raperzy chcą hajsu a są na niego za głupi Wydawca by ich wyruchał, ale sami dali dupy Stali się pedałami na nieświadomce, to straszne Się nie zorientowali i zmienili orientację Biorę ich na spacer, niech przygotują paszporty Bo doprowadzę ich do granic.. wytrzymałości Są plastikowi, niby pływają w tych zwrotkach A topią się jakbym ich zalewał falami ognia Dobra, daj nam ten majk, tych trzech gości To Cobra Kai, każdy strzał bez litości To wjazd na głośniki, choć dla gwiazd jestem nikim Ale gram o wyniki, których oni nie osiągną nigdy
To my piękni, młodzi, niewyspani Melanż git, film od Łodzi do Warszawy Spytaj ziomali, gdzie się podziały tamte prywatki Picie dwa dni i kace giganty W 3 dupy zrobieni na perłowo Be stupid, walę lodową i samogon Bo mam hajs, fantazję i technikę Polskie Karate – poznaj śmiertelny cios w szyję
Boom! Odlot. Koko dżambo - baja bongo Jeden palił, drugi wciągnął Oczy jak z TVNu Mongoł Biorę zwałkę, serek rokfor Chyba puszczę bąka mordą Sweter w serek, ujebe nie dziele się z nikim omn omn omn Idę odlać się w doniczkę A co robi reszta - leją czyste Chyba jestem miękki - pewno rzygnę Czekam dwie kolejki #Eurobiznes! Tydzień na kacu, sądzę tak bo już nie widzę chłopaków Idę na balkon i ściskam parapet, bo boję się latać jak B. A. Baracus Wychodzi dupa na peta, wódz plemienia albo coś Mocny makijaż, oko na medal, biała tapeta O ło ło Minęliśmy chyba się kiedyś na studiach gdzieś Dzieci nie bójcie się pytać - a więc pytam: Ruchasz się? A ona żebym spierdalał i na kolanach całował po stopach Jestem kutasem, jej facet ma pasy karate i o, wychodzi z klopa Tym samym przepraszam, przyszedł jej fagas i był zły Zrobił się raban i w sumie zaraz tu mnie poskłada #wigry 3
To my piękni, młodzi, niewyspani Melanż git, film od Łodzi do Warszawy Spytaj ziomali, gdzie się podziały tamte prywatki Picie dwa dni i kace giganty W 3 dupy zrobieni na perłowo Be stupid, walę lodową i samogon Bo mam hajs, fantazję i technikę Polskie Karate – poznaj śmiertelny cios w szyję
Ruszymy scenę, bo to wolne żarty w slow-mo Mam pięć siódemek w dacie urodzenia #hot_spot Mój plan się w głowie nie mieści, mów mi John Doe Twój rap od siedmiu boleści, znowu John Doe Takie linie, nie rusza Cię to, a już to nucisz Chujowy byłem, odpal tego Rap Geniusa, ruszy Mój zapał to Eyjafjallajökull, ledwo ostygł Nawet wampiry rzucają na was cień wątpliwości Żadnych jebanych ugód, żadnych jebanych długów Idziemy szlakiem opętania, chyba nie ma dla nas innych dróg już #Voodoo Nadchodzi ósmy z cudów, to Que i Chris Carson Taka różnica jest, że stoję nad przepaścią Nie mogą mnie zaszufladkować, zamknąć mogę wszystko Eklektyka, moja stylistyka jest jak O.J Simpson Czyszczę jak Splinter Cell, scena jest pozjadana Milordzie, gdzie cylinder do mojego shotguna?
Jak to jest? Że robię hajs i mam respekt na scenie Jak to jest? Chyba nie myślisz, że jeszcze podziemie Jak to jest? Pełne mordy i pełne kieszenie Tak to jest! Stukamy kieliszki z moim hypemanem
W 3 dupy zrobieni na perłowo Be stupid, walę lodową i samogon Bo mam hajs, fantazję i technikę Polskie Karate – poznaj śmiertelny cios w szyję
Kładziemy się z beefem, budzimy się z fochem i cały dzień kurwa nic nie jest okej ty może przeczekaj, idź sobie pokochać się troche ale to rozwiązanie na moment bo może jak te dwa szczury, co kupiliśmy w klatce my dalej między sobą walczymi o dominacje Ta walka trwa jak w Alcatraz, o przesuwanie granic a nie ma między nami Sahary, żebym od linijki mógł je ustalić Widisz ciągle Ty się starasz i ja staram się byśmy między "zawsze" a "tak" nie musieli wstawiać "nie"
Nadal wolisz moje stare, lepsze CD Wtedy byłem Ci bliższy, bo nie miałem perspektywy, co?! A teraz mam i się staram i węszę interes Intencje mam szczere, im więcej tym lepiej Nie chcę wyrzeczeń, nie chcę patrzeć na cenę w sklepie Ale nie chcę też by puszczali mnie w RFM FM Chodzi mi tylko o to żeby czuć się wolnym bejbi będę miał wszystko albo nic, nie chcę nic pomiędzy
To my piękni, młodzi, niewyspani Melanż git, film od Łodzi do Warszawy Spytaj ziomali, gdzie się podziały tamte prywatki Picie dwa dni i kace giganty W 3 dupy zrobieni na perłowo Be stupid, walę lodową i samogon Bo mam hajs, fantazję i technikę Polskie Karate – poznaj śmiertelny cios w szyję
Chłopaki dawali se propsy, nocami stawali pod nocnym Okupowali tam chodnik byleby tylko zaczepiać przechodnich, wiesz W grupie był każdy mocny, od mamy ciągnęli te forsy A w pojedynkę piętno zbrodni znali na sobie z autopsji Chłopaki - trzydzieści lat na karku, ciągle jebali ten system Z aspiracjami na prezesa banku, dentystę Z możliwościami na nic, ciągle, prawilnie walili ten hajs Jak ich prawilnie nauczali chłopaki na klipach w nowych czapkach Chłopaki już nawet te cztery litery to zamienili na dwie Od czasu kiedy zaczęli się lenić by krzyczeć HWDP Tej nocy zaczął Waldemar mącić, szef wszystkich szefów, był Prywatnie dobry, przykładny ojciec, za słoną zupę dawał w ryj Waldemar coś zaczął krzyczeć o psach, że wszystkich ich nienawidzi Że jakby spotkał to naplułby w twarz i nie przestawał szydzić Że powybijałby szyby, że nie wyjdą stąd żywi Że tak tu na ośce żyją, więc lamusom jest słabo nagle
Niebieską Kią robią łi łi O dzień dobry panie władzo! A nie, nie wszystko w porządku Przepraszam, nie będziemy już przeszkadzać Idziemy, dziękuję, do widzenia
To my piękni, młodzi, niewyspani Melanż git, film od Łodzi do Warszawy Spytaj ziomali, gdzie się podziały tamte prywatki Picie dwa dni i kace giganty W 3 dupy zrobieni na perłowo Be stupid, walę lodową i samogon Bo mam hajs, fantazję i technikę Polskie Karate – poznaj śmiertelny cios w szyję
Pamiętam jak mama płakała że zajebałem jej dychę z portfela Chciałem jej zaufania, co dałem w zamian? Kminie to teraz... Dopiero teraz się zmieniam i widzę męęężczyznę Zamiast szczyla, co mam kryć? pieprzyć, że strach mija? Jak jest ciągle we mnie, boje się tych paru batów Od życia, nie znikam... to jest ważniejsze od strachu Publika szuka plagiatu, chce skończyć moją baję Zobaczyć na dnie mnie, "Teraz pokaż mi łajzo jak wstajesz!" Nie chodzi o pieniądze, chodzi o bezpieczeństwo Tak sądzę, choć bezpieczeństwo z portfela wypada prędko Nie nawinę w sklepie przy kasie, że dobrze składam wersy Skillem nie zapłacił Ci tata za chleb i za pampersy Bije się z myślami jak wcześniej, to z cieniem walka Choć reszcie imponuję wszechobecna nonszalancja Nie umiem poznać jej, chyba że płynę znów nietrzeźwo Uwierają mnie słabości, mam z czym walczyć #człowieczeństwo
To my piękni, młodzi, niewyspani Melanż git, film od Łodzi do Warszawy Spytaj ziomali, gdzie się podziały tamte prywatki Picie dwa dni i kace giganty W 3 dupy zrobieni na perłowo Be stupid, walę lodową i samogon Bo mam hajs, fantazję i technikę Polskie Karate – poznaj śmiertelny cios w szyjęTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.