Wychowałem się w miejskiej dżungli śródmiejskiej Sfery gdzie blizny na ciele mężczyzny są jak ordery Nie było tygodnia bez jakieś afery Młodzi nosili kosy, kastety starsi ... Tutaj by przeżyć trzeba było działać w grupie Jeśli nie ktoś mógłby przejść po twoim trupie Nie dało się uciec od kłopotów chociaż chciałem W pewnej chwili dostałem dar rap i wybrałem
Wcisnąłem gaz do dechy i odjechałem z getta Rap, sport, kobieta i przyjaźń to moja Mekka Przyszłość odległa stała się teraźniejszością Jadę autostradą pod prąd z dużą prędkością Omijam fury stresu, koleiny systemu Zależy od refleksu czy dojadę do celu Dlatego skupiam wzrok na drodze, którą pokonam Nie oglądam się w tył, by nie zajebać w dzwona
[x2] Nie oglądaj się za siebie Nie oglądaj się za siebie Nie oglądaj się za siebie Bo ci z przodu ktoś przyjebie
Ej nie ma takiego, któremu by wszystko wyszło Mimo paru potknięć wciąż wierzę w swą przyszłość Mam tą charyzmę, pakt z Bogiem no i talent I rodzice za mną pójdą w ogień albo nawet dalej Wierzę w to jak wierzę w to, że jak chcesz to możesz Nie patrzę wstecz, dziś swoi, jutro tworzę Może mam chorą ambicję lub wybujane ego Obrałem za misję by zrobić coś z niczego I zrobię co sobie sam obiecałem Puszczam rap w obieg człowiek się doskonale Z każdym dniem do góry się pnę coraz lepszy Jak całe JWP i wiesz, że Ero bzdur nie pieprzy Nie oglądam się za siebie, już minęło co było Dziś błędy młodości wynagradzam bliskim przez miłość Co nie zabiło wzmocniło, mnie dało siłę Jeśli życie to chwila wykorzystam tą chwilę, tyle
[x2] Nie oglądaj się za siebie Nie oglądaj się za siebie Nie oglądaj się za siebie Bo ci z przodu ktoś przyjebie Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.