Znowu piszą jakiś post Znowu jakaś klika klika Zalewa ich żółć i złość Nie pozbawią mnie chęci do życia PO koncercie podbija fan I mówi mi ze na pętli wisiał Moje wersy sprawiły że walczy W jego oczach płonie iskra Miękkie misie jak HaHa Haribo Chcą obcinać ci skrzydła Nigdy nie daj im satysfakcji Ty nie pozwól im wygrać Za pieniądze zrobią wszystko Ich życie – fejm na youtube Z domu wynieśli złote pierścionki Ja z domu wyniosłem dumę Widzisz różnice pomiędzy nami Chodzi o zwykły szacunek Nie jestem uszyty na potrzeby rapu To życie, nie wizerunek Ja rozkładam skrzydła i frunę Ty unieś się ze mną nad ziemię Zapomnij o tym co maja na metkach Przymknij oko na cenę Bo w moim domu nie było biedy nie wiem też jaki smak ma przepych Pierwsze nike dostałem od matki Kilka lat po tym jak mieli koledzy Czułem się wtedy gorszy od reszty I to był chyba największy błąd Wcale nie czuje się lepszy od reszty Dwudziestą parę rzucam na stos
TY mówisz że mnie znasz Ja mówię, że nie sadzę Kojarzysz moja twarz Lecz nie moja historię Widziałeś mnie nie raz W internetowym oknie Ten świat pada na twarz JA pomogę mu się podnieść
Przyszły czasy do nas W których każdy patrzy z góry Skromie ubrani są traktowani Niczym chwasty, szczury Przez tych niby lepiej Stanowczo zbyt wiele szykan niesie Głowę wysoko dumny paw, celebryta Wyglądasz inaczej to zmieszają ciebie z błotem Masz słabą psychikę, pokonają gniewem w moment Wyboru dokonają zawsze ludzie, #Barabasz Są klonami niczym liście, #Kanada Dzieciaku, jesteś inny, niech to będzie twoja tarcza To ludzie ludziom zabierają godność, profanacja Oni poniżają bo są niby lepisz znów Tak naprawdę to są bardzo słabi, bez kitu Wiem co mówię, bo wiem co to znaczą drwiny Nie możesz wypowiedzieć sów, używasz pantomimy W sieci coraz więcej trolli, dlatego mnie to złości Nigdy nie pozwól żeby pozbawiono cię godności
Kiedyś na pewno każdy z nas Każdy z nas się z tym zetknął Posiniaczona twarz Strach, nie było lekko Dziś swoje blizny masz i taka zdolność Że to jest ważna rzecz - dbać o godność Lęk i presja Ten osiedlowy zamęt Znów solo agresja, ja znam to na pamięć Gdyby to nie ważne zdanie to czegoś by mi brakło I nie byłbym w stanie spokojnie zasnąć Teraz kto inny łamie godności fundament I nie tylko w bramie słychać ludzki lament Konsumpcji ramie dziś każdego sprawdza: System, policja, nieuczciwy pracodawca Jak korporacja na kasach pampersy za dnia I słowo ‘godność’ szybko się ulatnia To w tych niuansach szansa mieć zdanie To apel do ludzi o poszanowanie
Są ludzie których znasz Co lubią te pieniądze I znów pazerna twarz Potrafi zabić słońce Widziałeś to nie raz Gdy ktoś dryfuje po dnie Jak swoją godność masz To pomóż mu się podnieść
Toniemy w oceanie nienawiści Ocenianie innych I czekanie aż ci inni klikną ze jesteśmy zajebisci Zajebisty ten świat, wtf? Jebem na to , kontrafuck, nowy ład Czysta gra To dla tych co patrzą na ludzi z góry Tylko w tedy, gry podnoszą ich z gleby To do tych, co liczą się z tymi, co się nie liczą Zmieniamy świat na lepszy, i robimy to za friko Politykom, policjantom, komornikom to lud płaci Becel, nim rękę podniesiesz pomyśl, kto jest twoim szefem A jak robisz brud, to go kur* posprzątaj Bo lud wyjdzie na ulicę , porozstawia was po kątach Hasło ‘bunt’ porywało tłum Solidarność Umrzeć na stojąco, niż żyć na kolanach było warto Na murach malowane hasło, krwią nie farbą Ponadczasowa wartość, której ktoś podrzyna gardło Ten kto śmiał to robić jest spalony Jak Bonie i Clyde Nie wiem czy Mniej godności mają kur* na St. Pauli Czy trener co uczy zawodnika symulowania, fauli Oszczędnie gospodarujesz prawdą, się ogarnij To jedna z tych rzeczy, których odebrać nie można To jedność, jak ... nie działa z osobna Mierzyć wysoko i wierzyć w ludzi dobro Nie przegrywa nigdy ten, co zachowuje godnośćTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.