[Chada] Obudź mnie zanim umrę, uczyń bym nie był ślepy Wygoń te chore myśli i zmień priorytety W mojej głowie kobiety, każdej nocy znów inna Jakiś pieprzony hardkor, nie sielanka rodzinna Teraz próbuję zasnąć, choć coś nerwami miota Moja dusza uprawia ten pieprzony sabotaż Wykonuję znak krzyża, proszę ja o dyskrecję W zamian czuję niepokój, widzę krzywdy projekcje Nie chcę czuć tego stanu, w odwiedziny umarłych Miały miejsce i nieco ze spokoju obdarły Mój wniosek jest zasadny, proszę o umorzenie Wszystkich stanów nerwowych które gniotą sumienie Znów cholerne upiory czepiają się mych skrzydeł Nie chce groźnych demonów, wolę te dobrotliwe Idę dalej tym lasem, mocno zagryzam wargi Jeszcze chwila i czuję że wyłoni się z skarbnik To coś jakbym się dławił, znowu myśli karnawał Czemu chcecie mnie zniszczyć, przecież nie macie prawa Ja zadziałam z ukrycia, chociaż smak ich jest gorzki Wezmę ziomuś zarzucę jakieś nasenne proszki
[Słoń] Z moich fundamentów wiary pozostała garść trocin Tu ludzie piją więcej niż są w stanie wypocić Życie pędzi jak pocisk, nie jesteśmy już młodzi Już dawno ludzka głupota przestała wzbudzać mój podziw Bez bliskich i rodzin wszyscy bylibyśmy nikim Wóda, narkotyki, przemoc, agresja i krzyki Mam też, swoje strzygi, ciągle stawiam im opór Jak mój człowiek, Szelma Shellerini, wydycham niepokój Jeśli chodzi o wrogów, to jest jeden największy Czort z którym nie pomoże wygrac siła mięśni Nie pomogą pięści, ból wykrzywia usta Codziennie mu patrze w pysk, w odbiciu lustra Samotność i pustka, rzeczywistość szara Zdeptane sumienie, mara, paranoja, marazm Wielu woli sie zalać, bo świat jest zbyt straszny W poszukiwaniu szczęścia wyruszają na dno flaszki
[Sobota] To życie popierdala, wiesz?... Ale ja Ciągle tu zdaje jakiś test... każdego dnia Taki kurwa bojowy chrzest... taka gra Czy Boże może oni mnie... czy to ich ja Kto, kogo z kim, jak i gdzie... byle nie nas I ciągle mi nie zgadza się... jebany hajs Jak ten mój obiecany raj... to nie ten kraj Jedyny high, to boom biddy bye bye Znów mam przerywany sen... i zimny dreszcz Jak wtedy co wypatrywałem... CBŚ Zawsze było czego się napić... rzadziej co zjeść Zmieniają tylko się etapy... kolejna część I choć to już nie są te czasy... podobna treść Po prostu skurwysynu klasyk... sam wiesz jak jest Niedługo zajebią mnie w pasy... no i cześć Czasami baniak ryje, że aż można zejść
[Małolat] Myślę, że mam to już za sobą i nagapiłem się dość Choć widzę jak wokoło idzie towar z rąk do rąk I robią brudny sos, fucha do czasu jest klawa Gdy wpadasz w ręce psom, bo wspólnik na Ciebie nadał Taki sztos, kobieta teraz rogi Ci doprawia Cały hajs zabrał Ci sąd, pod celą czarna kawa Tak się zdarza, nagapiłem się wystarczająco Wokół szyi wiążesz krawat, ja cieszę się wolnością
[Pezet] To miasto wciąż takie samo, wczoraj byłaś młodą miss I jesteś młodą mamą, dziś nic nie zdziwi mnie Właściwie nie kumam takich jak Twój koleś, Który całe życie chce spędzić pod monopolem i Wstydzę się za to kim byłem, gdy byliśmy jeszcze w szkole Moje uczucia dziś są gdzieś na dole I wolę nie wchodzić już w tą grę, bo nagapiłem się już dość Jak wciągasz koks i staczasz jak Kate Moss
[Małpa] Mam pokój z widokiem, do którego nie przywykłem A nie mogę zamknąć okien, jakby zawiesił się system Krążę tam i z powrotem wzrokiem między blokiem a boiskiem Gdzie dzieli flotę osiedlowy establishment Dziś znowu sztucznie zmniejszam wielkość źrenic Bo nie chcę patrzeć na świat, którego nie zdołam zmienić Wiem ile jest wart mój spokojny sen I nagapiłem się już dość na to, co widzisz za szkłem
[Małolat] Jesteś sam, to nie przyjdzie kurwa pies z kulawą nogą A jak skołowany, jeden po drugim chcą melanżować Ledwo stoję na nogach, gdy zbyt dużo wypiję A nieraz ktoś przedawkował w międzyczasie kokainę Nie będę się w to pakował, już dość się nagapiłem Na tych co walą towar i na haju są co chwilę Diler kosi na nich sos i śmigają po odwykach Jadą w żyłę czy w nos, czeka na nich już kostnica
[Pezet] Nie mów nawet mi ile można na tym zgarnąć Jak chcesz zarobić kwit, proszę bardzo to jest za mną I ciągnie się do dziś, a nie mamy siedmiu żyć Więc fajnie, że jest zysk, ale nie chcę w pierdlu gnić I gówno mnie obchodzi co i kto przywiózł na cargo Nagapiłem się już dość na tych, co mieli mieć Gallardo Prokurator zajął im nawet ich starą Mazdę Zresztą chyba żona przez to zostawiła Cię niedawnoTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.