Mieszka w Wiśle sum wąsaty znakomity matematyk Krzyczał więc na całe skrzele do mnie moi przyjaciele w dni powszednie i niedziele na życzenie mnożę dzielę odejmuję i dodaję i pomyłek nie uznaję
Każdy mógł więc przyjść do suma i zapytać jaka suma a sum jeden w całej Wiśle odpowiadał na to ściśle znała suma cała rzeka więc raz przybył lin z daleka Drogi panie ja dla pana mam zadanie
Jeśli pan tak liczyć umie niech pan powie panie sumie czy pan zdoła w swym pojęciu odjąć zero od dziecięciu czy pan zdoła w swym pojęciu odjąć zero od dziecięciu
Sum uśmiechnął się z przekąsem liczy liczy coś pod wąsem wąs sumiasty jak u suma a sum duma duma duma To dopiero mam z tym biedę może dziesięć może jeden
Upłynęły dwie godziny sum z wysiłku jest już siny myśli myśli to dopiero od dziesięciu odjąć zero żebym miał przynajmniej kredę zaraz zaraz wiem już jeden nie, nie jeden, dziesięć chyba ach ten lin ta wstrętna ryba
A li szydzi - panie sumie w sumie pan niewiele umie sum ze wstydu schnie i chudnie już mu liczyć coraz trudniej a tu minął wieczór cały wszystkie ryby się pospały i nastało znów południe a sum chudnie chudnie chudnie
Ile dni minęło kilka stał się chudy niczym kilka więc opuścił wody słodkie i za żonę pojął szprotkę ile dni minęło kilka stał się chudy niczym kilka więc opuścił wody słodkie i za żonę pojął szprotkę więc opuścił wody słodkie i za żonę pojął szprotkęTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.