Ciemnością, ciszą – jak biedą – Osnute wszystko w tym domu… Wasza Wysokość Kobieto, Czy pani naprawdę – do mnie? Żarówki pełga tu oko, Kroplami mur spływa nagi… Kobieto, Wasza Wysokość, Skąd w pani tyle odwagi? To przyjście pani – jak pożar. Zapiera dech, huczy wokół… Lecz proszę do środka, proszę. Nie warto tak stać na progu. Więc do mnie – naprawdę, miła?! Ach, co też mi się znów plecie… Wiem – pani drzwi pomyliła, Ulicę, miasto, stulecie. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |