[Bonson] Być może miałaś wyjść, ale znowu nie zadzwonił I być może chciałaś z nim, ale znowu cię zawodzi. I być może sama z tym jesteś i znowu patrzysz w sufit, I być sama z tym nie chcesz, a może tak być musi? Dałaś wiele mu, nie chciałaś w zamian nic, Zabrał wiele chuj, ale nie chciał dawać nic. Może dasz mu jeszcze wrócić, chociaż męczy cię ta gra, W tle znajomy głos nuci, że już nie ma szans. Kumple zawiedli, a mówiłeś moi ludzie sztywno, Byś wyszedł zapić, ale telefony w kurwę milczą. Masz w barku flachę, ale pić do lustra w sumie wstyd, Weźmiesz to na miękko mówiąc: "Innym już nie umiem być". Dobra, bo na zdrowie, mówisz: "Żono moja" do niej, Dzwonić wołasz do niej, że spoko, pora odejść. Rzucasz słuchawką i pięści na ścianie zdzierasz, Wtem znajomy głos przypomina ci, że już ich... nie ma!
[Emeli Sande] Cause when you've given up. When no matter what you do it's never good enough. When you never thought that it could ever get this tough, Thats when you feel my kind of love.
[Rover] Nigdy… nie chciałem mówić – emocji akupunktura Że nawet płacz kobiety możesz puścić koło chuja Żyjesz na twardą stopę, tak że życie buja Bo jaką szanse życie da, że dożyjesz stu lat W ciemnym pokoju, trzymasz diabli inwentarz Dwie deski pod podłogą wkładasz motyl obok skręta Nigdy nie chciałem mówić ci, że wiem Jak mocno stres może rodzić lęk… Co czujesz gdy ktoś naciska dzwonek I na ile pewne sprawy są wiadome, cień u progu drzwi Po drugiej stronie listy przynosi goniec Choć czujesz strach, że psy siedzą na ogonie Życie to moment – taniec z przedłużeniem ręki Trzy ciosy na korpus, jedno cięcie wzdłuż nerki Wyliże się… ty czekałeś na sprawę Nigdy jej nie powiedziałeś, że poszedłeś na wagę… i nie wrócisz.
[Emeli Sande] Cause when you've given up. When no matter what you do it's never good enough. When you never thought that it could ever get this tough, Thats when you feel my kind of love.
[Z.B.U.K.U] Raczej nie jestem romantykiem, kocham tylko muzykę Dziewczynę mam, niestety zawszę inną co weekend Tyle jest mnie na płycie, że nazwałbym ją Z.B.U.K.U Uwierz mi na słowo, nie chcesz wejść do tych butów Czy serio nie mam uczuć? Serce z kamienia Czy któraś mnie pokocha , ale tak żeby nie zmieniać? Czy opuści mnie wena kiedyś, nie będę pisał? Czy sam do czegoś dojdę i dostanę coś od życia? Co gdyby nie muzyka - pytam, wolę nie wiedzieć Pewnie bym teraz siedział albo właśnie szedł siedzieć Kurwa, wolę nie wiedzieć man, co by było gdyby Wyrzucę to na kartkę, deszcz obmyje mi szyby Z tyłu leci Biggie, leci Pac, leci Guru Mam nieśmiertelny rap, wciąż dociera do tłumów, man Użyj rozumu, nie hejtuj, nie krytykuj Po prostu daj się ponieść mi w rytm do tego bitu.
[Emeli Sande] Cause when you've given up. When no matter what you do it's never good enough. When you never thought that it could ever get this tough, Thats when you feel my kind of love.
[Te-Tris] Za parawanem imprez i neonów tylko smutek, w katalogu bodźców miłość stała się białym krukiem. We własnym bucie czuł się jak w parze cudzych, we własnej skórze nie chciał się już nawet budzić. Odpychał bliskich, ogryzki na goodbye, "wolę być sam" - fałszywy raj. Whisky lał do szklanek dezerter z armii szczęśliwych, niby szukał prawdy; nie wiedział, że prawdy nie widzi. Szydził z ludzi zwykłych, normalnych ludzi, zbyt zwykłych, poprawnych. Wciąż karmił się wizją "będę ponad" i z nienawiścią żądał miejsca na cokołach. Skonał w samotności, by narodzić się na nowo. Dziś leci ponad, ale kocha to, co obok. I pisze w osobie trzeciej, bo może ktoś czeka na to, aż będzie lepiej.
[Emeli Sande] Cause when you've given up. When no matter what you do it's never good enough. When you never thought that it could ever get this tough, Thats when you feel my kind of love.
[Czeski] Teraz już nie kocham i nie ufam wcale Nigdy za nikogo nie dałbym uciąć ręki Może za matkę, ale to inny przypadek Za bardzo sobie cenię możność trzymania butelki Na bani mętlik, a w sercu Grenlandia Oddany bez reszty, bez kompleksów; więzadła Po przejściu przez bagna, wciąż gotów na tułaczkę By w końcu pośród owiec poczuć się jak pasterz Pokonać frustrację i nie być zniewolonym Bo można żyć jak master, na głowie bez korony Szukając ostoi łatwo obrać zły kierunek Niejeden stąd odpadł przez nadmierną brawurę Chcę zgarnąć całą pulę, połowa nieistotna Choć nie wiem sam, co czuję i co wskazuje kompas Kolejna butla do dna, czas mierzy klepsydra To najlepszy kompan po przebytych kolizjach
[Emeli Sande] Cause when you've given up. When no matter what you do it's never good enough. When you never thought that it could ever get this tough, Thats when you feel my kind of love. X2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.