Nie łatwo żyć z ADHD Cóż, kiedy ma się w sobie ogień Nie chce pić już, lecz obiecać sobie nie mogę I nie chce być taki Ani nawet w podobie I powiem ci że nie chcę żyć tak I przysięgam tobie pod bogiem Mogę rzec że chcę się wyrzec Tego życia wręcz Precz z takim życiem Więc strzeż mnie od picia Lecz kurwa mać Znowu nieplanowane chlanie w niedzielę Pięć razy w tygodniu kac to zdecydowanie za wiele Bo pić to trzeba umić Znać trzeba umiar Wiesz, rozumiesz, w sumie znasz to i kumasz Mam to Rap to szambo-show Tu wchodzisz pomału Jedynie co mi z niego zostało do dziś to nałóg Ciemnej strony branży Układów tych wady Gdzie ciężko uchronić się od melanży Tu wódy, dragów i zdrady Weekendowe wypady Koncerty, najby Pozwolisz żeby powoli, niewolił cię alkoholizm
Po przepalane płuca Po przepijane głosy Wykukane gały Pozapychane nosy Befory, aftery Maratony, sztosy Sorry, emeryt Wybacz, odpływam Już dosyć Hardcory jak niemieckie pornosy Wal kolejeczke, jeszcze troszeczkę posyp O jedną ostatnią seteczkę się prosi Drugie ja, co nie ma bezsprzecznie dosyć
Dzisiaj zamiast iść w balet Pić parę dni stale Pakuj sprzęt do torby Michale I idź na sale, ćwicz dalej Mówi moje drugie lepsze ja O mój los jest gra Czas rzeczywisty - realia Leo Bezcik drybling dziś swój zaczyna Ofensywa, napastnik, mistrzów drużyna Naturalne endorfiny w dawkach oporowych Ziomek, nie interesuje mnie tu ławka rezerwowych, o nie! Determinacja, wciąż jej mam do licha w sobie Masz tremę, ja będę trenerem #MichałProbierz Siedzi pycha w tobie, od picia masz Jihad w głowie Ile razy w tygodniu zaglądasz do kielicha? - powiedz To wszystko stan świadomości Każdemu może się udać Nic nie zrujnuje miłości ci gorzej niż wóda Spróbuj stanąć na nogi, jeszcze ten jeden raz Od życia w zamian dostaniesz tyle ile z siebie dasz
Po przepalane płuca Po przepijane głosy Wykukane gały Pozapychane nosy Befory, aftery Maratony, sztosy Sorry, emeryt Wybacz, odpływam Już dosyć Hardcory jak niemieckie pornosy Wal kolejeczke, jeszcze troszeczkę posyp O jedną ostatnią seteczkę się prosi Drugie ja co nie ma bezsprzecznie dosyć
Choć nie każdy z nas w życiu się otarł o farta W naszych rękach los jest nasz Nie w tarota kartach Życie bywa bardzo trudne jak na frontach walka Mimo to my z gardą dumnie idziemy trzystu chłopa jak Sparta Twardo po stopach na wartach Ziomów twardą armią A to jest piechota zwarta Prawdziwy rap (rap) na pełnych obrotach nie w żartach Zaangażowanie total na majkach Szlifujemy swój styl I na blokach warsztat Bo dla nas to coś więcej niż jedna zwrota na kwartał Najlepsza marka Rap co ma kopa jak Barca Prawdziwy charakter, zasady, epoka starsza Jeśli ci życie nie sprzyja może mu okaż wsparcia Zważ ile prawdziwa przyjaźń, a ile flota jest warta Bo mieć przyjaciół to jak otworzyć wrota do skarbca Jeśli twierdzisz inaczej, mówię ci: Chłopak, narka!
Poprzepalane płuca Po przepijane głosy Wykukane gały Pozapychane nosy Befory, aftery Maratony, sztosy Sorry, emeryt Wybacz, odpływam Już dosyć Hardcory jak niemieckie pornosy Wal kolejeczkę, jeszcze troszeczkę posyp O jedną ostatnią seteczkę się prosi Drugie ja co nie ma bezsprzecznie dosyćTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.