Mastroianni mojej ulicy Nie wstaje nigdy przed dwunastą Jak mu drobne zostały, to je liczy A potem wychodzi "na miasto" Pochodzi, pochodzi, pochodzi Usiądzie gdzieś w parku na kawę Jak mu się wydaje, że błądzi To życie zaczyna być ciekawe
Jaki jest, taki jest Po czterdziestce jeszcze szczeniak Duży pies, smutny pies Tak w sam raz do pocieszenia Gdzie masz panią, kochanie? Pani trochę się liczy Mastroianni mojej ulicy
Mastroianni mojej ulicy Codziennie czyści zęby pastą Pouśmiecha się do lustra, wszystkie liczy A potem wychodzi "na miasto" Pochodzi, zawadzi, wypije Dwa głębsze, nie wstrząśnie się nawet Znów mu się wydaje, że żyje Że życie zaczyna być ciekawe
Jaki jest, taki jest Po czterdziestce jeszcze szczeniak Duży pies, smutny pies Tak w sam raz do pocieszenia Jak go dobrze pocieszyć Wtedy stać go na wyczyn Mastroianni mojej ulicy
Mastroianni mojej ulicy Przed sobą widział przyszłość jasną Do zrobienia miał w życiu parę rzeczy Niestety, gdy wyszedł "na miasto" Pochodził, zawadził, zabłądził A może się późno obudził A może po prostu nie zdążył I potem stracił wiarę w ludzi?
Jaki jest, taki jest Po czterdziestce jeszcze szczeniak Duży pies, smutny pies Tak w sam raz do pocieszenia Chodź do pani, kochanie Dla mnie możesz być niczym Mastroianni mojej ulicy
Chodź do pani, kochanie Dla mnie możesz być niczym Mastroianni mojej ulicyTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.