Śnieg zasypał ulice, Śnieg latarnie ośnieżył, Popatrz, która to zima, Pomyśl - kto by uwierzył? Kto uwierzyłby wtedy W białe wieże i w dzwon, W Marszałkowską i Kruczą, I w tę bramę, w ten dom?
Kto uwierzyłby wtedy, Tak po prostu i mocno, Że będziemy we dwoje Znowu iść Marszałkowską? Kto by wtedy uwierzył W dzień zwyczajny jak chleb I w ten księżyc na wieży, W tę Warszawę i w śnieg?
Tamtej zimy milczącej, W tamten grudzień i styczeń, Kiedy wiatr tylko błądził Po spalonej ulicy... Kto uwierzyłby wtedy W białe wieże i w dzwon, W Marszałkowską i Kruczą, I w tę bramę, w ten dom?
Kto uwierzyłby wtedy, Tak po prostu i mocno, Że będziemy we dwoje Znowu iść Marszałkowską? Kto by wtedy uwierzył W dzień zwyczajny jak chleb I w ten księżyc na wieży, W tę Warszawę i w śnieg?
Kto by wtedy uwierzył W dzień zwyczajny jak chleb I w ten księżyc na wieży, W tę Warszawę i w śnieg? I w ten księżyc na wieży, W tę Warszawę i w śnieg?Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.