Pan chce odsłonić mi swe wnętrze, lecz czyż za siebie ja zaręczę? Nie ceniąc zewnątrz mężczyzn wręcz, mam słabość do ich pięknych wnętrz.
Gdy zajrzę nagle w takie wnętrze przez witraż oczu twych jak tęczę, może mi zachwyt ścisnąć krtań, co już udławił parę pań.
Dlatego me opory piętrzę, przed zapuszczeniem się w twe wnętrze – dlatego drżę i czuję lęk, nim klucz od wnętrza wyda szczęk.
Gdy pan otworzy mi swe wnętrze, to ja być może się zadręczę — bo kiedy trzeba będzie iść, któż wyprowadzi mnie za kiść?
Pan zbyt wytworny — za to ręczę — by mi opuścić kazać wnętrze, a ja za słaba na to płeć, by je opuścić w porę chcieć.
A wątpię ja, czy to najmędrsze, że pan chce odkryć mi swe wnętrze, co dla kobiety drobnych stóp głębokie może być jak grób.
Nie, nie, niech pan nie odsłania wnętrza, bo cóż ja biedna pocznę wtenczas, jak opanuję zgubną chęć na minut przed dwunastą pięć?
Pan tak bezpieczny jest zewnętrznie, że można pana dotknąć ręcznie i nie wyniknie z tego prąd, co by przenikał dotąd stąd.
Lecz przed nieznanym pana wnętrzem ja drżę i stanem tym się męczę – więc wolę w porę sama zbiec, niż na dnie wnętrza pana lec.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.