Chmury, chmury, chmury lewitują. Od błyskawic bije boski blask. A niechrzczeńców dusze z nimi fruną Taki już ich los jest w taki czas.
Siedem dni, siedem godzin, siedem minut po śmierci niechrzczony, umarły, wniebowzięty, przeklęty. Dziecka upiór płacze, grad przeklętych pada duch małej istoty z płanetnikiem gada.
Chmurniku, chmurniku, zrób ty coś by nam grad nie zniszczył plonów i by pioruny nie budziły strachu. Taki już ich los jest w taki czas.
On ze świętymi i z demonami rozmawiał mową innym nieznaną. Chmury przeganiał on zaklęciami, siłą tajemną, mocą nieznaną. Zdawien stuchami ich nazywano.
Siedem dni, siedem godzin, siedem minut po śmierci niechrzczony, umarły, wniebowzięty, przeklęty. Dziecka upiór płacze, grad przeklętych pada duch małej istoty z płanetnikiem gada.
Chmury, chmury, chmury lewitują. Od błyskawic bije boski blask. Płanetnicy sznury już szykują Żeby oddać niebu słońca blask.
Ciągną ciężkie chmury i kierują, oni widzą innym duszny świat. Odmieniają dusze z nimi frunąc. Taki już ich los jest w taki czas.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.