Posłuchajcie, zygzaczki, ballady, O miłości deszczyku do trawy.
Padał deszczyk na kolana, - Trawko, jesteś mi pisana! Każde twoje ździebełko Zroszę wody kropelką. Pocałunków obsypię Cię deszczem. Co mogę zrobić jeszcze?
Nic więcej mi nie potrzeba, Gdy spadasz deszczyku mi z nieba, Ja tu usycham bez ciebie, Razem będzie nam jak w niebie. I choćby lało i lało, Zawsze mi będzie Cię mało.
I tu się kończy ballada, Deszczyk wciąż pada i pada, A trawka soczyście zielona, Uwielbia być przemoczona.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.