1. Opowiem Ci... pewną historię, Załóż słuchawki... usiądź wygodnie, Zamknij oczy, chodź do mojego świata, Opowiem Ci historię pewnego chłopaka... Pewnego dnia zdesperowany wbiegł do sklepu, Sterował nim głód ostrzejszy od oszczepów, W pośpiechu... wyjebał wszystko z półek do plecaka, To źle się skończyło, bo zdążyli go złapać, Wjebali go na tyły... odjazd na sygnale, Z minuty na minutę chłopak stracił w życie wiarę, Szklane oczy... skoki adrenaliny, A dom? heh... przecież nie miał żadnej rodziny... Przecież ojciec to pijak, siostra kurwa, Daje dupy, ma na wszystko, a jej matka chodzi brudna, Tonie w długach... lecz nikt jej nie pomaga, Czasem dorywcza robota, czasem żebrze do sąsiada, Co byś zrobił gdybyś był na miejscu tego chłopca, Często uciekał z domu i nocował na dworcach, Nie mógł znieść dźwięku tłuczonego szkła, W kącie zatykał uszy gdy słyszał kłótnie co dnia, Nienawidził gdy ojciec sprowadzał lumpów do domu, Kiedyś lekarz, a dziś na ulicy pcha wózek złomu, Nie mógł na niego liczyć, została mu tylko mama, Czasem wtuleni w siebie płakali już tak do rana, Nie miał przyjaciół, ze szkołą się pożegnał, Rówieśnicy uczeni, on grzał dom kawałkiem drewna, Niepełnoletni musiał stać się pełnoletni, Co dzień żyjąc w świecie niespełnionych obietnic...
2. Pomyśl czy miałeś w życiu takie sytuacje, Suchy chleb, a nie w barze kolacje... Z dnia na dzień głód zaciskał mu mocniej szyję, Miesiąc temu zjadł ostatni ciepły posiłek, Nigdy nie miał dziewczyny choć bardzo się starał, Nie rozumiał za co Bóg tak srogo go ukarał, Choć tego nie chciał musiał dzielić pokój z siostrą, Miał dość gdy klienci przychodzili do niej non-stop, To nie rodzina... to zwykła patologia, Jego matka wciąż wierzyła choć nic zrobić nie mogła, Była zniszczona... zmęczona psychicznie, Była gwałcona... poniżana publicznie, Wyobraź sobie chłopca dla którego taki widok, Staje się codziennością, zapomina co to miłość, Siniaki na ciele... podarte spodnie, Czasem na ulicy prosił o drobne...
3. Tamtej nocy... nawet przez chwilę nie miał spokoju, Kiedy ojciec bił matkę modlił się w drugim pokoju, Panie Boże... proszę Cię dopomóż! Gdzie jesteś?! czemu nie chcesz mojej mamie pomóc?! Był zbyt słaby, by wyjść naprzeciw ojcu, Znowu uciekł z domu, by przenocować na dworcu, I wtedy pierwszy raz serce tak go zabolało, Wiedział, że musi wrócić choć nie wiedział co się stało...
4. Tamtej nocy... doszło do tragedii. Krew na podłodze, słychać czyjeś jęki, Tak to ona... leży zakrwawiona, Przepraszam, zawiodłam... to były jej ostatnie słowa, Uklęknął przy niej, powiedział po raz ostatni, Kocham Cię mamo, już nie płacz... oczy zamknij, I wstał... wykrzyczał: już nigdy więcej, Wziął od matki nóż, który wciąż trzymała w ręce, Tamtej nocy stał się już innym człowiekiem, Poszedł do ojca, by mu wbić nóż pod powiekę, Skończył się koszmar, który trwał co noc, Zdążył zawisnąć zanim ktoś wezwał pomoc, Siostra nigdy już do domu nie wróciła, Ojciec w szpitalu przeżył, lecz to już tylko roślina, To koniec - rozpadło się po prostu wszystko, To właśnie Ty jesteś swego życia artystą...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.
