Nie do zobaczenia może to ostatni pacierz w zamian za prawdę dostanę cykatę jak Sokrates Atrament i papier, piszę myśli zapomniane piszę o życiu jako jego bezsenny świadek W labiryncie zagadek świata nikt nie wytłumaczy ślepy nie widzi ani świadomy nie chce zobaczyć To jak sen i pamiętać go nie chcę budziłem się rano jakbym nocami spacerował piekłem Czasy przeklęte, uciekałem w alko szkoła i praca teraz rozumiem ich wartość Chłopak nie warto zabijać tej bliskości masz jedno życie i nie można go tak młodo skończyć Chcesz to pomścić, pamiętać do grobu ja też mam żal do ojca, że nie miałem spokojnego domu Dzięki Bogu hajs nie buduje ludzi bo tego kim jesteśmy nie mogliśmy tak po prostu kupić
Bo nie potrafię krzyczeć słowa które chcą wypłynąć chcę zwyczajnie je przemilczeć Życie, jak leci pytasz, płynie jak rzeka tym samym nurtem, to samo stale czas ucieka Nic się nie zmienia, choć chciałbym zmienić wiele choć wiele chcę wiem przeszłości już nie zmienię Co było wstecz to zostanie mi w psychice co mam teraz w bani zbudowało samo życie Choć wszystko trwało chwilę nie zapomnij nigdy, Audi, Vide, Sile Miłość, dom, ciepło, w nim tego nie było matka zastąpiła ojca, dała mi podwójną miłość Tato, choć mam żal rozumiem życie czasem Ciebie brak, uwierz czasem tęsknie skrycie Dorosłem wiesz, nie wiem czy zdążyłeś zauważyć i już nie marzę o tym, co nigdy się nie może zdarzyć
Wsłuchany w szum wiatru ja i samotność przez dłuższy czas pomagała mi dorosnąć Czy dzień kolejny to do szczęścia pociąg wsiąść do niego i o wspomnieniach już nie wspomnieć Łzy ściskane powiekami oczu, ludzka karambola pod wpływem alkoholu, spokojnego domu nie miałem uwierz towarzystwa dotrzymał smutek nie uśmiech, wiesz Żyłem tym, że za złe dobro kiełkuje dziś być jak kąt murów więziennych Ciemno i chłód od wszystkich odciętych mgła osiadła Twe źrenice za cenę wybaczeń Nie podawaj soli, gdy krwawię życie to narkotyk, każdy nim naćpany Dźwigałem wiele, choć byłem słaby jeśli mamo byłem zły, przepraszam, syn marnotrawny
Mam wchodzić na Youporn'a, tu porno mam na co dzień co dzień się naoglądam o ludziach wszelkich zboczeń Poznałeś to po sobie, powiedz czy było warto bo choć piłeś za zdrowie, to nie przepiłeś alko Myślisz, że to jest hardcore stać w dresach na klatce to co powiesz o dzieciach, które mają białaczkę Niejeden pasztet myśli, że jest jak Beyonce a sztuki te normalne oddają się skurwielom Życie to peron i miej bagaż na oku bo jeszcze go zajebią jak spuścisz go z oczu Otuli swąd martwych poranków jak w Auschwitz kiedy Twój jeden błąd naraz przekreślał dwie szansy Gotówki zastrzyk bywa tu jak morfina odurzeni, w pół martwi potrafią ból wytrzymać Leci im z pyska ślina, jak wydzielina z pizdy dla niego chcą zabijać, tak siebie jak innychTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.